PolskaZamiast do mediów – do depozytu. NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie KRRiT

Zamiast do mediów – do depozytu. NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie KRRiT

Ponad 337 milionów złotych, które miały wspierać publiczne radio i telewizję, trafiło do sądowego depozytu. Najwyższa Izba Kontroli nie ma wątpliwości: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mogła złamać prawo. Sprawa została skierowana do prokuratury, a lista nieprawidłowości ujawnionych w czasie kontroli obejmuje znacznie więcej niż tylko nietrafiony przelew.

telewizja
telewizja
Źródło zdjęć: © PIXABAY | redakcja ipolska24.pl

Miliony z abonamentu bez podstawy prawnej

Zarzuty NIK są poważne. Jak ujawniono podczas czwartkowej konferencji prasowej, w pierwszym półroczu 2024 roku KRRiT – na mocy wewnętrznych uchwał, które według kontrolerów nie miały podstawy prawnej – przekazała 337 milionów złotych z abonamentu do depozytu sądowego, omijając 19 jednostek publicznej radiofonii i telewizji, którym pieniądze te przysługiwały.

Najwyższa Izba Kontroli złożyła w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dotyczy ono przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez osoby pełniące funkcje publiczne.

Wolna amerykanka z koncesjami i karami

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. NIK w swoim raporcie negatywnie oceniła także przewlekłość postępowań dotyczących udzielania koncesji na nadawanie programów – niektóre ciągnęły się nawet przez 22 miesiące. Krytykę wzbudził również sposób, w jaki KRRiT zajmowała się skargami i wnioskami widzów oraz niespójność w działaniach dotyczących nakładania kar.

Choć same decyzje o grzywnach – na łączną kwotę ponad 7 milionów złotych – były wydawane w ustawowych terminach, problemem była egzekucja. Przewodniczący KRRiT próbował ściągać pieniądze od nadawców, mimo że niektóre decyzje nie były jeszcze prawomocne – w tym przypadku chodzi o TVN i Inforadio, które odwołały się do sądu.

Rada Mediów Narodowych pod lupą

Swoją część krytyki otrzymała także Rada Mediów Narodowych, która – jak przypomina NIK – przejęła część kompetencji KRRiT po zmianach w prawie z 2015 roku. Zamiast transparentnych procedur i rzetelnej kontroli nad powoływaniem władz spółek medialnych, kontrolerzy stwierdzili brak zasad, niejasne kryteria i zaledwie dwa konkursy przeprowadzone w ciągu ośmiu lat. Jeden z nich – na prezesa TVP – doprowadził do zakwalifikowania kandydata, który nie spełniał wymogów formalnych.

NIK zauważyła także, że RMN nie żądała od kandydatów do rad nadzorczych dokumentów potwierdzających ich kwalifikacje, choć wymaga tego ustawa o zarządzaniu mieniem państwowym.

Trybunał mówił: niekonstytucyjne, ale i tak działa

Przy okazji raportu przypomniano również o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku, który uznał za niekonstytucyjne przepisy odbierające KRRiT wpływ na obsadę władz spółek medialnych. Mimo to, system ten funkcjonował dalej – a Rada Mediów Narodowych nie dostosowała swojego działania do standardów wymaganych od instytucji publicznych.

Polityka, pieniądze i odpowiedzialność

Kontrola przeprowadzona na zlecenie Sejmu przez Departament Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego NIK miała za zadanie zbadać rzetelność działań KRRiT i RMN w latach 2016–2024. Jej wyniki mogą wywołać polityczne trzęsienie ziemi – a już na pewno przyczynić się do rozliczenia funkcjonariuszy publicznych z decyzji, które – jak twierdzą kontrolerzy – mogły naruszyć prawo.

Wybrane dla Ciebie