Trump walczy o swoje cła w Sądzie Najwyższym
Prezydent USA Donald Trump zwrócił się do Sądu Najwyższego o uchylenie decyzji sądu apelacyjnego, który uznał znaczną część jego ceł importowych za nielegalne. Stawką są nie tylko miliardy dolarów, ale także fundament jego polityki gospodarczej i zagranicznej.
Sąd Apelacyjny dla Okręgu Federalnego orzekł niedawno stosunkiem głosów 7:4, że prezydent przekroczył swoje kompetencje, nakładając cła na podstawie ustawy o międzynarodowych nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych (IEEPA). Zdaniem sędziów ustalanie taryf należy wyłącznie do Kongresu. Choć wyrok zapadł, jego wejście w życie zostało wstrzymane, aby umożliwić Białemu Domowi odwołanie się do Sądu Najwyższego.
Trump uzasadniał swoje decyzje stanem wyjątkowym w gospodarce, ogłoszonym w kwietniu. Twierdził, że chroniczny deficyt handlowy osłabia amerykański przemysł i zagraża bezpieczeństwu narodowemu. Cła objęły ponad 90 państw, w tym Kanadę, Meksyk i Chiny, a także wprowadzono dodatkowe "taryfy wzajemne" w wysokości 10 proc.
– Stawka w tej sprawie nie mogłaby być wyższa – podkreślił prokurator generalny John Sauer w nocnej petycji. – Decyzja sądu niższej instancji zakłóciła delikatne negocjacje handlowe i podważyła wysiłki prezydenta na rzecz ochrony kraju przed kryzysem gospodarczym.
Przeciwnicy ceł, w tym zrzeszenia małych firm, nie mają wątpliwości, że to one ponoszą największe straty. – Te bezprawne cła niszczą przedsiębiorstwa i zagrażają ich przetrwaniu – argumentował Jeffrey Schwab z Liberty Justice Center, reprezentujący część pozywających.
Jeśli Sąd Najwyższy odmówi przyjęcia sprawy, wyrok apelacyjny zacznie obowiązywać 14 października. Wówczas USA mogłyby być zmuszone do zwrotu miliardów dolarów pobranych w ramach kwestionowanych taryf.