Trump uderza w nielegalnych imigrantów po brutalnym morderstwie w Dallas
Stany Zjednoczone poruszyła tragedia, do której doszło 12 września w Dallas. 50-letni Chandra Mouli Nagamallaiah, menedżer motelu pochodzenia indyjskiego, został zamordowany maczetą na oczach żony i dziecka przez swojego współpracownika – 44-letniego Yordanisa Cobos-Martineza, nielegalnego imigranta z Kuby.
Sprawca, według śledczych, zaatakował ofiarę po kłótni dotyczącej zepsutej pralki. Nagamallaiah doznał śmiertelnych obrażeń, a świadkowie zdarzenia relacjonują, że napastnik miał nawet kopać głowę ofiary po ataku. Policja zatrzymała Cobos-Martineza, który usłyszał zarzut morderstwa pierwszego stopnia.
Prezydent USA Donald Trump stanowczo potępił zbrodnię i zapowiedział zaostrzenie działań wobec nielegalnych imigrantów. – Czas na łagodne traktowanie przestępców bez prawa pobytu dobiegł końca – napisał w serwisie Truth Social. Zapowiedział również, że oskarżony "zostanie ścigany z całą surowością prawa".
Trump ostro skrytykował administrację Joe Bidena, przypominając, że Cobos-Martinez miał już na koncie inne przestępstwa, w tym sprawę dotyczącą znęcania się nad dziećmi, ale mimo to został zwolniony, ponieważ Kuba odmówiła jego przyjęcia. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdził, że wobec podejrzanego istniał prawomocny nakaz deportacji.
Ofiara pochodziła z południowoindyjskiego stanu Karnataka. Do USA przeniosła się w 2018 roku i pracowała w motelu Downtown Suites w Dallas. Jego syn niedawno ukończył szkołę średnią i przygotowuje się do rozpoczęcia studiów. Pogrzeb Nagamallaiah odbył się 13 września w Flower Mound w Teksasie, gromadząc rodzinę i licznych przyjaciół.
Społeczność lokalna zareagowała ogromnym wsparciem. Zbiórka internetowa na rzecz rodziny zamordowanego zebrała już ponad 321 tys. dolarów.