Trump grozi wysłaniem Tomahawków na Ukrainę. "Czy Rosja chce, żeby leciały w ich kierunku?"
Prezydent USA Donald Trump zasugerował możliwość przekazania Ukrainie rakiet manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk. To uzbrojenie mogłoby znacząco zmienić układ sił w wojnie z Rosją, ponieważ ich zasięg – około 2500 km – pozwoliłby na rażenie celów daleko poza linią frontu, w tym w samej Moskwie.
Trump został zapytany o tę kwestię przez dziennikarzy na pokładzie Air Force One, podczas lotu do Izraela. – Zobaczymy… Możliwe – odpowiedział, dodając, że rozważy rozmowy z Rosją w tej sprawie. – Mogę im powiedzieć, że jeśli wojna się nie zakończy, to możemy, a może nie, ale możemy to zrobić. Czy oni chcą, żeby Tomahawki leciały w ich kierunku? Nie sądzę – stwierdził.
Kolejne rozmowy z Zełenskim
Deklaracja padła tuż po drugiej rozmowie telefonicznej w ten weekend między Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Ukraiński przywódca miał ponownie naciskać na dostawy broni dalekiego zasięgu oraz wzmocnienie systemów obrony powietrznej.
Kijów od miesięcy apeluje o rakiety, które pozwoliłyby na przeprowadzanie kontrataków na rosyjskie miasta i infrastrukturę położoną setki kilometrów od frontu.
Moskwa ostrzega
Kreml już wcześniej groził, że przekazanie Ukrainie pocisków o takim zasięgu oznaczałoby eskalację konfliktu i mogłoby poważnie pogorszyć stosunki amerykańsko-rosyjskie. Rzecznik Dmitrij Pieskow komentował niedawno: – Niezależnie od tego, czy będą to Tomahawki, czy inne pociski, nie zmienią dynamiki wojny.
Ukraina pod ostrzałem
Rosyjskie wojska wciąż intensywnie bombardują ukraińskie miasta, w tym Kijów. Najczęściej celem są obiekty energetyczne, co prowadzi do masowych przerw w dostawach prądu. W tej sytuacji władze w Kijowie liczą, że uzyskanie nowoczesnych rakiet manewrujących pozwoliłoby nie tylko powstrzymać rosyjskie ataki, ale także przenieść walkę głębiej na terytorium przeciwnika.
Sygnalizowana zmiana strategii USA?
Miesiąc temu wysłannik Trumpa na Ukrainę, Keith Kellogg, w wywiadzie dla Fox News zasugerował, że Stany Zjednoczone nie wykluczają zgody na ataki na cele w głąb Rosji. – W tej wojnie nie ma czegoś takiego jak schronienie – stwierdził.
Możliwość wysłania Tomahawków na Ukrainę to sygnał, że administracja Trumpa może być gotowa do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków wobec Moskwy – nawet za cenę dalszego wzrostu napięć między mocarstwami.