Tragedia w Pszowie: pięć osób zginęło w pożarze budynku. Ruszyło śledztwo
W niedzielny wieczór Pszów (woj. śląskie) stał się areną dramatycznych wydarzeń. Około godziny 18:30 służby otrzymały zgłoszenie o pożarze trzykondygnacyjnego budynku. Mimo błyskawicznej reakcji i ogromnej akcji ratowniczej, zginęło pięć osób. Trzy ciała znaleziono na pierwszym piętrze, a dwa na poddaszu – wszystko wskazuje na to, że nie zdążyli się ewakuować.
Rozwój pożaru był niezwykle dynamiczny. Wszystkie kondygnacje były objęte ogniem, zanim udało się zlokalizować źródło ognia – powiedział nadbrygadier Wojciech Kruczek, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
120 strażaków, 34 wozy i dramatyczna walka z ogniem
W akcję gaśniczą zaangażowano aż 120 strażaków i 34 pojazdy ratownicze. Źródło ognia zlokalizowano dopiero tuż przed godziną 22:00, a dogaszanie trwało do rana. Według wstępnych informacji, pożar mógł rozpocząć się w kuchni, gdzie jeden z lokatorów miał gotować posiłek.
– Prawdopodobnie ktoś nie dopilnował tego, co działo się na kuchence – relacjonowała z miejsca zdarzenia Małgorzata Marczok, reporterka TVN24.
Ewakuacja i heroiczna postawa policjanta
W chwili wybuchu pożaru w budynku znajdowało się 17 osób. Udało się ewakuować 12 osób – siedmiu mężczyzn i pięć kobiet, w tym dziesięciu Polaków i dwóch obywateli Ukrainy. Jedna osoba została hospitalizowana, a pozostałych zakwaterowano tymczasowo w innym obiekcie noclegowym.
Bohaterem akcji został dzielnicowy policjant, który uratował jedną z osób, sam przy tym doznając objawów zatrucia dymem. Trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Budynek bez zgłoszenia jako hotel. Co się tam działo?
Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował, że budynek nie był formalnie zgłoszony jako hotel, mimo że miał charakter noclegowy. Szczegóły dotyczące działalności prowadzonej przez właściciela obiektu będą przedmiotem śledztwa.
– Przeznaczenie tego budynku będzie wyjaśniane przez prokuraturę – podkreślił wojewoda podczas wieczornego briefingu.
Właściciel obiektu został przesłuchany przez policję w niedzielę.
Śledztwo pod nadzorem prokuratury
Dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru i ewentualnych zaniedbań prowadzone jest pod nadzorem prokuratury. Wciąż nie wiadomo, czy obiekt spełniał wymogi przeciwpożarowe i czy w środku istniały odpowiednie zabezpieczenia ewakuacyjne.
– To ogromna tragedia i pytania o to, czy można było jej zapobiec, są jak najbardziej zasadne – mówią mieszkańcy Pszowa.
Lokalne władze zapowiedziały wsparcie psychologiczne dla osób poszkodowanych oraz pomoc materialną. W Pszowie zapłonęły znicze, a mieszkańcy składają kwiaty pod bramą spalonego budynku.