Strajk nauczycieli w Polsce. Dalej nie ma porozumienia z ministerstwem, kolejne rozmowy we wtorek
Nauczyciele w całej Polsce domagają się podwyżki wynagrodzeń. W grudniu protesty miały charakter oddolny. Nauczyciele wzorem policjantów odchodzili masowo na zwolnienia L4. Dotychczasowe negocjacje ministerstwa z nauczycielami kończyły się fiaskiem.
Nauczyciele masowo nie przychodzili do pracy w dniach od 17 do 21 grudnia. W niektórych miastach w Polsce szkoły i przedszkola pracowały w trybie ograniczonym, tzn. placówki te obsadzał niepełny skład nauczycieli. Dochodziło także do zamykania szkół ze względu na brak osób do opieki nad dziećmi. Akcję powtórzono także w styczniu.
Oddolna akcja przerodziła się w strajk ogólnopolski wspierany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związkowcy spotykali się z Minister Edukacji Narodowej Anną Zalewską, ale negocjacje kończyły się fiaskiem. Nauczyciele domagają się 1000 zł podwyżki. – Nie da się funkcjonować, realizując to, co ministerstwo na nas narzuca, zarabiając tyle ile zarabiamy. Czy nam wypada pracować za 1700 zł? – mówił po rozmowach z minister Zalewską, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz.
Obecne miesięczne zarobki nauczyciela kształtują się na poziomie 1751 zł netto – nauczyciel stażysta i 2377 zł – nauczyciel dyplomowany. Dodatkowo ze względu na wyż demograficzny szkoły są przepełnione, a ministerstwo źle organizuje nauczycielom pracę. W niektórych szkołach w Polsce dzieci uczą się do godziny 19.
Anna Zalewska zdaniem protestujących bagatelizuje problem, a winą za zbyt niskie wynagrodzenia obarcza samorządy. Przedstawiony przez ministerstwo plan finansowy nie realizuje nawet postulatów NSZZ Solidarność, która domaga się podwyżki dla nauczycieli o 15%, czyli 600 zł. Dodatkowo pani minister w wypowiedziach dla mediów oznajmiła, że protest ma charakter polityczny i jest zaplanowany razem z KOD-em.
Najbardziej na strajku cierpią uczniowie. Jeśli problem nie będzie rozwiązany, to akcje protestacyjne mogą wpłynąć na przeprowadzanie egzaminów maturalnych i testów gimnazjalnych. W poznańskich liceach na znak protestu nie przeprowadzono próbnych matur. Inicjatywę poparli przedstawiciele samorządu uczniowskiego jednego z nich, wydając specjalne oświadczenie – jako uczniowie, nie możemy przejść obojętnie wobec narastającej frustracji i bezsilności osób, które wkładają całe swoje serce i zaangażowanie, aby nas wykształcić i wychować.