ŚwiatOdpad, który ratuje życie. Wolontariusze z Leeds przerabiają e-papierosy na źródło energii dla ukraińskich żołnierzy

Odpad, który ratuje życie. Wolontariusze z Leeds przerabiają e‑papierosy na źródło energii dla ukraińskich żołnierzy

Jednorazowe e-papierosy, które jeszcze niedawno lądowały w koszach, dziś zyskują drugie życie – i to w wyjątkowym celu. Wolontariusze z Leeds Ukrainian Community Association (LUCA) w Wielkiej Brytanii rozbierają zużyte urządzenia i odzyskują z nich baterie oraz przewody, by stworzyć prowizoryczne powerbanki wysyłane na front w Ukrainie.

epapieros
epapieros
Źródło zdjęć: © pixabay | redakcja ipolska24.pl

Przerobione elementy trafiają w ręce ukraińskich żołnierzy, którzy wykorzystują je do zasilania dronów, noktowizorów, telefonów, a nawet jako awaryjne źródło światła czy energii do gotowania. – Czasami to jedyne zasilanie, jakie mają w okopach – tłumaczy Wiaczesław Semeniuk, członek zarządu LUCA.

Wielka Brytania wprowadziła zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów na początku roku, chcąc ograniczyć ich szkodliwy wpływ na środowisko i zdrowie młodzieży. Wcześniej tygodniowo wyrzucano ich aż 8,2 miliona. Teraz ten elektrośmieć stał się realnym wsparciem dla obrońców Ukrainy. – Rozbijamy e-papierosa, wyciągamy baterię, izolujemy przewody i pakujemy do pudeł. Na miejscu w Ukrainie wolontariusze przekształcają je w sprawne powerbanki – wyjaśnia Semeniuk.

Dla 42-latka mieszkającego od ponad dekady w Leeds to także osobista misja. – Czuję się winny, że mnie tam nie ma. Ojciec chrzestny mojej córki, mój przyjaciel z przedszkola, zginął na wojnie. Dlatego robię to, co mogę tutaj – mówi.

LUCA od 2014 roku wspiera ukraińskich emigrantów w Leeds, a od czasu rosyjskiej inwazji większość działań skupia na pomocy Ukrainie. Oprócz zbiórek żywności, ubrań czy leków, organizuje też wydarzenia kulturalne i koncerty, by gromadzić fundusze na wsparcie rodaków.

Recykling e-papierosów wymaga jednak więcej rąk do pracy. – Zwykle robią to dwie, trzy osoby. Sam spędzałem godziny z córką, rozbijając urządzenia i wyjmując baterie – przyznaje wolontariusz.

Semeniuk podkreśla, że działania LUCA nie ustąpią: – To trwa od lat i nie zamierzamy przestać. Będziemy kontynuować tak długo, jak będzie trzeba.

Wybrane dla Ciebie