Hania nie przystąpiła do komunii. “Dzieci na korytarzu ją zhejtowały i wykrzyczały, że jest dzieckiem diabła”
“Będziesz się smażyć w piekle” – usłyszała mała dziewczynka, która nie przystąpiła do komunii. To był tylko początek tego, co ją spotkało ze strony bliźnich. Proboszcz miał też wezwać wiernych, by nie kupowali już kwiatów w kwiaciarni jej mamy.
To, co dla innych było świętem, dla Hani i jej rodziny okazało się być początkiem kłopotów. Wszystko zaczęło się od tabliczki czekolady. – Pani odznacza dzieci komunijne prezentami, czekoladami. Moja córka pyta “czy też dostanie”, na co jest odpowiedź, że “nie dostaniesz, bo tobie się nie należy, bo nie przyjęłaś sakramentu komunii”. Ona stała sama przy tym. Dzieci na korytarzu ją zhejtowały i wykrzyczały, że jest dzieckiem diabła, że będzie smażyć się w piekle – opowiada Lucyna Pałka, mama Hani. – Dzieci, które nie uczęszczają na religię, pamiątki pierwszej komunii nie otrzymują. Nie wiem, czy jedno dziecko, ale żadne, które nie przystępuje, nie otrzymuje – twierdzi Grażyna Przybył, dyrektorka Szkoły Podstawowej imienia Franciszka Mickiewicza w Rożnowie.
Do matki dziewczynki, która we wsi prowadzi kwiaciarnię, dotarło też, że proboszcz miał namawiać wiernych do bojkotu jej biznesu. – Nie kupuję tam kwiatów od pewnego czasu. Mimo kiedyś bardzo jakichś takich zażyłych relacji, ale z uwagi na takie pewne odium, które powstaje, dotyczące właśnie dzieci – wyjaśnia ksiądz Przemysław Prędki, proboszcz parafii świętej Katarzyny w Rożnowie. – Zastraszenie mieszkańców, żeby nie poszli w nasze ślady, bo “jak pójdziecie i też dziecka nie dacie do komunii, to będziecie mieli konsekwencje” – mówi mama Hani. Po czterech miesiącach bez dochodu rodzina znalazła się na skraju.
Na ratunek ruszyli przyjaciele. Zamieścili w mediach społecznościowych post, dzięki czemu po kwiaty zaczęli przyjeżdżać ludzie z bliska i z daleka. Pan Adrian kupił kwiaty za tysiąc złotych. Część podarował księdzu. Wielu uważa, że duchowny powinien przynajmniej przeprosić.