PolitykaCień nad kandydaturą Nawrockiego. Premier Tusk domaga się wyjaśnień w trybie wyborczym

Cień nad kandydaturą Nawrockiego. Premier Tusk domaga się wyjaśnień w trybie wyborczym

Wybory zbliżają się wielkimi krokami, a atmosfera polityczna gęstnieje. Na celowniku znalazł się kandydat PiS na prezydenta – Karol Nawrocki, którego przeszłość wzbudza poważne kontrowersje. Premier Donald Tusk oczekuje od niego natychmiastowej reakcji na medialne doniesienia, które stawiają pod znakiem zapytania jego wiarygodność i moralną gotowość do pełnienia najwyższego urzędu w państwie.

tusk
tusk
Źródło zdjęć: © x-news | ipolska24.pl

Głośne zarzuty i oczekiwanie reakcji

Zamieszanie wokół Karola Nawrockiego wywołała publikacja Onetu, w której były współpracownicy kandydata – obecnie anonimowi rozmówcy – oskarżają go o udział w procederze sprowadzania prostytutek dla klientów Grand Hotelu w Sopocie, gdzie miał pracować jako ochroniarz. Sprawa wywołała natychmiastową burzę.

Nawrocki zapowiedział, że pozwie portal Onet w trybie cywilnym i złoży prywatny akt oskarżenia za pomówienia. Premier Tusk jednak uznaje to za niewystarczające.

– Jeśli zarzuty są nieprawdziwe, pan Nawrocki ma obowiązek nie tylko bronić swojego imienia, ale zrobić to szybko, w trybie wyborczym. Polacy mają prawo wiedzieć, kto ubiega się o ich zaufanie – powiedział w rozmowie z Polsat News.

"Świat przestępczy jest za blisko"

Tusk podkreślił, że pojawia się coraz więcej informacji, które wiążą Nawrockiego z osobami z półświatka. Wspomniał m.in. wypowiedzi Jacka Murańskiego – znanego z gal freak fightów – który w opublikowanym nagraniu sugerował, że Nawrocki miał bliskie relacje z Patrykiem Masiakiem, ps. "Wielki Bu", osobą powiązaną z przestępczością zorganizowaną. Według relacji Murańskiego, Nawrocki miał m.in. "pilnować dziewczyn" i "doglądać płatności" w imieniu Masiaka.

– Jeśli te historie są nieprawdziwe, jedynym miejscem do ich weryfikacji jest sąd. A jeśli są prawdziwe, to nie możemy przejść nad nimi do porządku dziennego – zaznaczył szef rządu.

Sprawa poważna, czas gra rolę

Choć sam premier zastrzegł, że nie zamierza uruchamiać służb specjalnych na potrzeby kampanii, zapewnił, że po wyborach odpowiednie instytucje przyjrzą się sprawie dokładnie. – Chcę kampanii uczciwej, ale też przejrzystej. Nie wyobrażam sobie, by osoba z takimi powiązaniami mogła zostać prezydentem Polski – stwierdził.

W jego ocenie ewentualna prezydentura Karola Nawrockiego mogłaby znacząco utrudnić realizację interesów państwa, a scenariusz, w którym zasiada on w Pałacu Prezydenckim, określił jako "realne zagrożenie dla Polski".

Nikotyna, narkotyki i testy

Tusk odniósł się także do kontrowersji związanej z zachowaniem Nawrockiego podczas debaty telewizyjnej, kiedy kandydat miał zażyć woreczek nikotynowy. – Jeśli trzeba, sam jestem gotów poddać się testom na obecność narkotyków. Ale to nie ja mam problem, tylko pan Nawrocki – stwierdził.

Wspomniał również o własnych doświadczeniach jako kibica Lechii Gdańsk, dystansując się jednak stanowczo od działań, które mogą być kojarzone z przestępczością zorganizowaną. – Kiedy ktoś atakuje moje barwy, rodzinę czy wartości – reaguję. Ale nie mam nic wspólnego z handlem narkotykami czy sutenerstwem – powiedział.

Kampania nabiera tempa

Z dnia na dzień kampania prezydencka staje się coraz ostrzejsza, a stawka – coraz większa. Premier Donald Tusk nie kryje, że wynik wyborów może być decydujący dla kierunku, w jakim pójdzie Polska. – Wybór jest dramatycznie prosty: albo transparentność, albo ciemne powiązania. I każdy głos się liczy – podsumował.

Wybrane dla Ciebie