Chińskie szpiegostwo na celowniku MI5. LinkedIn nowym polem działania agentów?
Westminster ponownie staje w obliczu poważnych pytań o skalę i charakter chińskich działań wywiadowczych w Wielkiej Brytanii. Po tym, jak parlamentarzyści i członkowie Izby Lordów otrzymali ostrzeżenie od MI5 o możliwej inwigilacji ze strony Pekinu, historia jednego z pracowników parlamentarnego zaplecza tylko dolała oliwy do ognia.
Niewinna wiadomość, która uruchomiła alarm
Simon Whelband, radny Partii Konserwatywnej i pracownik posła Neila O’Briena — polityka objętego sankcjami przez Chiny w 2021 roku — rozpoczął rutynową kontrolę swojej skrzynki LinkedIn. To wtedy zauważył wiadomość od użytkowniczki o nazwisku Shirly Shen.
Tekst wyglądał jak typowa, choć słabo sformułowana oferta pracy. Jednak ze względu na charakter swojej pracy oraz kontekst ostrzeżeń MI5, Whelband natychmiast przekazał informację służbom bezpieczeństwa parlamentu. Doradzono mu zablokowanie nadawcy.
– Dla kogoś młodszego mogłoby to wyglądać zupełnie zwyczajnie. Ale w parlamencie takie kontakty coraz częściej stają się narzędziem, by zdobyć dostęp tam, gdzie oficjalnie wejść się nie da – przyznał Whelband.
Jak dodaje, rośnie liczba przypadków, w których to nie parlamentarzyści, ale ich personel staje się celem działań obcych służb.
Politycy coraz bardziej zaniepokojeni
Po raz kolejny tej jesieni parlament zmaga się z pytaniem: co właściwie zrobić z Chinami?
Na wtorkowej debacie w Izbie Gmin wielu posłów otwarcie mówiło o swoich obawach. Minister ds. bezpieczeństwa Dan Jarvis był wyważony, ale nie bagatelizował problemu. Inni parlamentarzyści nie kryli niepokoju:
• sugerowano, że chińskie autobusy kursujące po brytyjskich ulicach mogą mieć ukryty "wyłącznik awaryjny",
• ostrzegano, że wojskowe pojazdy produkowane w Chinach mogą działać jak urządzenia podsłuchowe,
• alarmowano, że planowana gigantyczna ambasada Chin w centrum Londynu stanie się centrum operacji wywiadowczych.
Sprawa wybuchła z nową siłą po tym, jak upadło postępowanie wobec dwóch mężczyzn oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Chin — jeden z nich pracował w Westminsterze.
MI5 identyfikuje "cywilnych łowców głów"
Agencja bezpieczeństwa poinformowała parlamentarzystów, że wykryła co najmniej dwa fałszywe profile na LinkedIn, które były używane przez chińskie służby do nawiązywania kontaktów z brytyjskimi politykami i pracownikami administracji.
Celem miało być pozyskiwanie "poufnych informacji" — nawet takich, które pojedynczo wydają się mało istotne, ale po połączeniu tworzą cenny obraz sytuacji.
W ujęciu Jarvisa:
– Chiny mają bardzo niski próg, jeśli chodzi o informacje uważane przez nie za przydatne.
Czy Wielka Brytania zmieni kurs wobec Pekinu?
Rząd nadal mówi o "pragmatyzmie": współpraca z Chinami ma być konieczna, ale z zachowaniem ostrożności. Tymczasem znacząca grupa parlamentarzystów — zarówno konserwatystów, jak i części laburzystów — żąda twardszego podejścia.
Jak podsumował jeden z posłów:
– Nie możesz negocjować z tygrysem, gdy twoja głowa tkwi w jego paszczy.
Rosnące supermocarstwo i polityczny dylemat
Chiny są dla Wielkiej Brytanii jednocześnie niezbędnym partnerem handlowym i niezwykle trudnym wyzwaniem bezpieczeństwa. Połączenie gigantycznych zasobów technologicznych, rozwiniętej sieci wpływów oraz agresywnej polityki wywiadowczej sprawia, że kolejne takie przypadki, jak ten z wiadomością na LinkedIn, prawdopodobnie dopiero przed nami.
To nie pierwsze ostrzeżenie — i z pewnością nie ostatnie.