Były prezes Lotosu: To jest osłabienie bezpieczeństwa. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości
Głęboko zastanawiające jest to, że państwo zainwestowało 10 miliardów złotych w Lotos, są tego świetne efekty, a teraz sprzedaje się 30 procent rafinerii za 1 miliard 150 milionów złotych – mówił w Senacie Paweł Olechnowicz, były prezes grupy Lotos.
W piątek senackie komisje zajmowały się sprawą “informacji rządu o procesie negocjacji, zmianach warunków i ostatecznym kształcie łączenia PKN Orlen S.A. i Grupy Lotos S.A. wraz ze sprzedażą dotychczasowych składników majątkowych obu spółek”.
Na posiedzeniu głos zabrał między innymi Paweł Olechnowicz, były prezes grupy Lotos w latach 2002-2016.
– Za zgodą Skarbu Państwa przyczyniłem się do tego, że zainwestowaliśmy w Lotosie ponad 10 miliardów złotych. Na dzisiaj, jak widzimy wyniki za 2021 rok, a też pierwsze półrocze tego roku, to są ponad cztery miliardy zysku netto. To znaczy, że długoterminowe, trudne inwestycje w branży petrochemicznej były trafne i przynoszą określone rezultaty – mówił.
Dlatego – kontynuował – “głęboko zastanawiające i poruszające jest to, że państwo zgodziło się zainwestować ponad 10 miliardów złotych, są tego świetne efekty, a teraz sprzedaje się 30 procent rafinerii za 1 miliard 150 milionów złotych”.
– Jako obywatel tego kraju, sercem związany z Lotosem, nie mogę tego nie zauważyć i nie mogę tego nie powiedzieć – dodał.
– Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości. To jest osłabienie bezpieczeństwa energetycznego państwa. To jest również osłabienie – na własne życie – pozycji grupy Orlen. Ponieważ zewnętrzna konkurencja, wchodząc tutaj, będzie stwarzała takie przesłanki – powiedział Olechnowicz.
W jego ocenie “polska gospodarka, zwłaszcza sektor naftowy, energetyczny, staje w kryzysie zarządczym, w kryzysie ekonomicznym”. – Na dzisiaj, po tej transakcji, to jest crisis management – stwierdził były szef Lotosu.
Dziennikarze programu “Czarno na białym” dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco – światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad rafinerią.