Wulkaniczny kolos znów budzi grozę – dramatyczna erupcja Lewotobi Laki-laki na indonezyjskiej wyspie Flores
Potężna eksplozja wulkanu Lewotobi Laki-laki na indonezyjskiej wyspie Flores przerwała ciszę w poniedziałkowy poranek, wyrzucając do atmosfery gigantyczną chmurę popiołu sięgającą aż 18 kilometrów wysokości. Zjawisko to, jedno z najsilniejszych w ostatnich miesiącach, zmusiło tysiące mieszkańców do ewakuacji i wywołało poważne zakłócenia w ruchu lotniczym, w tym liczne odwołania lotów na popularną wyspę Bali.
Od poniedziałku wulkan dał o sobie znać trzykrotnie – za każdym razem z różną siłą. Pierwszej erupcji o godzinie 11:05 lokalnego czasu towarzyszył potężny huk i rozżarzone fontanny lawy, widoczne z wielu kilometrów. Kolejne wybuchy miały miejsce wieczorem i następnego dnia rano, unosząc popiół na wysokość nawet 13 kilometrów.
Władze w trybie natychmiastowym ogłosiły najwyższy poziom zagrożenia i poszerzyły strefę ewakuacyjną wokół wulkanu do promienia 7 kilometrów. Według oficjalnych danych, ponad 4000 mieszkańców zostało już przesiedlonych. Ci, którzy pozostali, zmagają się z brakiem wody pitnej, żywności i podstawowych środków ochrony – takich jak maski chroniące przed popiołem.
Paulus Sony Sang Tukan, sołtys wsi Pululera położonej zaledwie 8 kilometrów od krateru, alarmuje: "Cała okolica została zasypana warstwą pyłu. Woda nadal jest, ale nie wiemy, czy nie została skażona. Ludzie potrzebują natychmiastowej pomocy".
Lewotobi Laki-laki to jeden z ponad 120 aktywnych wulkanów w Indonezji – kraju położonym na tzw. "Pacyficznym Pierścieniu Ognia", gdzie nieustanne zderzenia płyt tektonicznych powodują częste trzęsienia ziemi i erupcje wulkaniczne. Wulkan ma bliźniaczą górę – spokojniejszy, wyższy szczyt Lewotobi Perempuan ("kobieta") – lecz to właśnie "męska" połowa (Laki-laki) wykazuje większą aktywność.
Erupcje Lewotobi obserwowane są już od początku tego roku. Choć dotychczas obyło się bez ofiar śmiertelnych, lokalne władze pozostają w stanie najwyższej gotowości – zwłaszcza że ubiegłoroczna eksplozja innego wulkanu w tym regionie zakończyła się tragiczną śmiercią co najmniej dziesięciu osób.
Sytuacja nadal jest rozwojowa. Służby ratunkowe prowadzą działania ewakuacyjne, doglądają przesiedlonych i monitorują stan wody oraz powietrza. Władze apelują o ostrożność, przypominając, że wtórne zagrożenia – takie jak lahar, czyli niebezpieczny wulkaniczny spływ błotny – mogą pojawić się niespodziewanie w przypadku ulew.
Lewotobi Laki-laki po raz kolejny przypomniał mieszkańcom regionu o potędze natury i nieprzewidywalności życia na styku ognia i ziemi.