Wietnam walczy z wariantem Delta: posterunki, szlabany, kartki na zakupy.
W Wietnamie trwa dramatyczna fala zachorowań na Covid-19. W największych miastach obowiązuje godzina policyjna, a wiele osób uciekło z nich na wieś.
Nowa, największa od początku pandemii, fala zakażeń koronawirusem rozpoczęła się w Wietnamie w maju, lecz wzrost liczby zachorowań znacznie przyspieszył pod koniec czerwca. Zdecydowaną większość notuje się w leżącym na południu kraju jego największym mieście Ho Chi Minh (dawniej Sajgon). Z zanotowanych we wtorek niecałych 8 tys. przypadków 6,3 tys. pochodziło właśnie stamtąd.
Restrykcyjne ograniczenia w życiu społecznym, które miejskie władze tłumaczą nieprzewidywalnością wariantu Delta, obowiązują w Ho Chi Minh od 31 maja. Mimo to liczba infekcji nie spada. Na początku lipca miasto po raz kolejny zaostrzyło regulacje, zakazując spotkań więcej niż dwóch osób i ograniczając działanie komunikacji miejskiej. Mieszkańcy mogą wychodzić ze swoich domów jedynie po to, by kupić leki i jedzenie, a na drogach wjazdowych do miasta ustawiono posterunki policyjne. Wjechać tam mogą tylko osoby z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa. Od poniedziałku między godz. 6 wieczorem a 6 rano w niemal 9-milionowym mieście obowiązuje godzina policyjna.
W sumie w niemal 100-milionowym Wietnamie koronawirusa wykryto u 124 tys. osób i zanotowano 630 zgonów. Ich liczba zdecydowanie rośnie. Kraj zajmuje tymczasem ostatnie miejsce w Azji Południowo-Wschodniej pod względem liczby zaszczepionych osób – obie dawki preparatów przeciwko Covid-19 przyjęło tam zaledwie 0,5 proc. populacji.
Dopiero w czerwcu rząd w Hanoi zdecydował o przeznaczeniu równowartości 1,1 mld USD na zakup szczepionek wystarczających dla 70 proc. mieszkańców. Ma to pozwolić na osiągnięcie odporności populacyjnej na początku 2022 roku.