Uważają, że ich bliscy zostali skrzywdzeni w domu opieki. „Takie miejsce w ogóle nie powinno istnieć”
Wracamy do sprawy prywatnego domu opieki pod Warszawą, którego właścicielka separowała podopieczną od rodziny i przejęła jej mieszkanie. Zdaniem rodzin innych pensjonariuszy, ich bliscy też zostali skrzywdzeni. Dlaczego mimo postawienia właścicielce zarzutów przez prokuraturę placówka wciąż działa?
materiał reporterów programu “Uwaga” TVN
Po reportażach Uwagi! prokuratura postawiła zarzuty właścicielce podwarszawskiego domu opieki i współpracującej z nią lekarce. Dotyczyły doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem przez ponad 90-letnią kobietę cierpiącą na chorobę Alzheimera.
Przepisała mieszkanie na właścicielkę domu opieki
Pani Wiesława przepisała swoje mieszkanie w drodze umowy dożywocia na właścicielkę domu opieki, którego była podopieczną. Rodzina, której wcześniej uniemożliwiano jakikolwiek kontakt ze staruszką, dopiero w asyście policji mogła wejść do placówki i ją stamtąd wyprowadzić.
Pani Wiesława mieszka teraz w innym domu opieki. Ze względu na postępującą chorobę, sąd niedawno zdecydował o jej ubezwłasnowolnieniu.
Po trzech miesiącach pobytu w tej placówce jedna z pensjonariuszek trafiła do szpitala i tam zmarła. Na rozmowę telefoniczną zgodziła się jej córka.
Jak mówi, jej matka została skrzywdzona w domu opieki.
Z relacji kobiety wynika też, że jej matka była także w szpitalu przed tym jak trafiła do domu opieki.
Córka zmarłej rok temu kobiety została przesłuchana przez prokuraturę w ramach śledztwa w sprawie przejęcia majątku pani Wiesławy. Również w tym samym postępowaniu prokurator wznowił sprawę zniknięcia pieniędzy z konta innej byłej podopiecznej tego samego domu opieki, matki pana Ryszarda.
Jak sprawę komentuje właścicielka domu opieki?Zarzuty wysuwane przez rodziny podopiecznych domu pomocy są poważne. Co na to właścicielka placówki? Udało nam się skontaktować z nią telefonicznie. Na początku reporterka Uwagi! zapytała o sprawę starszej kobiety, która po pobycie w placówce trafiła do szpitala i zmarła. Lekarze wpisali w jej karcie, że była przyjęta w stanie wyniszczenia organizmu.
A co ze sprawą matki pana Ryszarda, który twierdzi, że z konta jego matki zginęło ponad 100 tys. zł?
Pełnomocniczka rodziny pani Wiesławy, od której zaczęła się sprawa, też ma podejrzenia o dokonywanie niepokojących operacji na koncie bankowym 90-latki.
Tymczasem właścicielka placówki stwierdza:
Co dalej z lekarką, która współpracowała z domem opieki?Lekarka współpracująca z domem opieki dostała dodatkowy zarzut polegający na poświadczeniu nieprawdy poprzez wydanie zaświadczenia lekarskiego o stanie zdrowia pani Wiesławy. Miała w ten sposób umożliwić zawarcie aktu notarialnego o przepisaniu mieszkania staruszki właścicielce domu opieki.Niezależnie od działań prokuratury swoje postępowanie wobec lekarki prowadzi Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej. Jeśli zdecyduje o postawieniu zarzutów, wtedy sprawa będzie miała swój finał w sądzie lekarskim, a ten może nakładać kary od upomnienia kończąc nawet na pozbawieniu prawa do wykonywania zawodu.Z kolei prokuratura zapowiada, że śledztwo w sprawie przejęcia majątku pani Wiesławy zakończy się aktem oskarżenia, ale sprawę przedłuża oczekiwanie na opinię biegłego.
– Moi zdaniem, za takie zarzuty jakie tam są, powinno to być już zamknięte. Dla mnie przepisy, które mówią, że taka osoba może dalej to prowadzić, są nie do pojęcia – mówi Bożena Walczak-Kawka, bratanica męża pani Wiesławy.
Dlaczego placówka wciąż działa jakby się nic nie stało? O to zapytaliśmy w rzeczniczkę urzędu wojewody, który nadzoruje prywatne domy opieki.
– Nie mieliśmy takiego sygnału ani do rodziny, ani ze strony szpitala – oświadczyła Dagmara Zalewska, rzecznik prasowy Wojewody Mazowieckiego pytana o sprawę pacjentki, która zmarła w szpitalu niedługo po opuszczeniu domu opieki.