Sztuczna inteligencja stwarza coraz więcej problemów. Pojawiają się kolejne pozwy
Sztuczna inteligencja to najgorętszy temat tego roku. Na fali popularności pojawia się jednak coraz więcej problemów z nią związanych, które dotyczą m.in. kreowania fake newsów, zagrożenia dezinformacją, łamania praw autorskich i nieuczciwego pozyskiwania danych do trenowania modeli językowych.
Pojawiły się już pierwsze pozwy przeciwko twórcom ChatGPT dotyczące nieuprawnionego wykorzystania utworów literackich. W Europie wszystkie te kwestie ma z czasem uregulować unijny AI Act, przyjęty przez Parlament Europejski w czerwcu br. Regulacja wprowadza m.in. wymóg informowania o tym, że dany utwór, obraz lub treść zostałe wygenerowane przez AI, co w przyszłości mocno wpłynie na rozwój tego rynku.
– AI to nowe zjawisko w przestrzeni społecznej. Jako społeczeństwo nauczyliśmy się jakoś żyć z mediami społecznościowymi, więc zapewne nauczymy się też żyć w świecie, gdzie sporo treści będzie tworzonych przez systemy sztucznej inteligencji. Ale żeby dobrze w nim funkcjonować, będziemy musieli się stać bardziej krytyczni wobec źródeł, z których czerpiemy treści. Na przykładzie social mediów widać, że na razie nie radzimy sobie z tym zbyt dobrze. Z drugiej strony AI może być z powodzeniem wykorzystywana do analizy wiarygodności informacji, więc z czasem pewnie jakoś to oswoimy – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Choroszko, członek zarządu Silver Bullet Solutions.
Sztuczna inteligencja to w ostatnich miesiącach termin odmieniany przez wszystkie przypadki, głównie za sprawą ChatGPT. Generatywna sztuczna inteligencja opracowana przez laboratorium badawcze OpenAI i wypuszczona na rynek pod koniec ubiegłego roku jest nazywana kamieniem milowym w rozwoju tej technologii i cieszy się rekordową popularnością. W niecałe trzy miesiące po debiucie przekroczyła próg 100 mln użytkowników. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też Dall-E czy Midjourney – narzędzia AI służące do generowania obrazów na podstawie poleceń tekstowych, Bing AI Microsoftu czy opracowany przez Google’a Bard, który zadebiutował w marcu br. jako bezpośrednia odpowiedź na sukces ChatGPT.
– W przyszłości zarówno Bard, należący do potęgi, jaką jest Google, jak i Chat GPT, który był pierwszy i zdobył swój kawałek rynku, przynajmniej przez jakiś czas będą hegemonami i będą nadawać ton walce konkurencyjnej. Zwłaszcza że obie organizacje opracowały własne modele językowe. A opracowanie tak dużych modeli językowych nie jest dostępne dla każdej organizacji, biorąc pod uwagę zarówno nakłady techniczne, jak i intelektualne – mówi członek zarządu Silver Bullet Solutions.
Wraz z rosnącą popularnością tych narzędzi pojawia się też coraz więcej problemów i wątpliwości. Rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji są bowiem powszechnie wykorzystywane w ramach tzw. sztucznej twórczości (ang. artificial creativity), a tysiące podmiotów zaczęło oferować oparte na nich nowe usługi i aplikacje. To z kolei zrodziło szereg wątpliwości dotyczących praw autorskich.
– Problemów z prawami autorskimi w obszarze AI jest kilka. Po pierwsze, już w tej chwili mamy informacje o pozwach twórców, którzy uważają, że ich dzieła zostały bezprawnie wykorzystane do treningu AI. Tak więc powstaje pytanie, które utwory można stosować do treningu modeli i czy istnieją możliwe do określenia „granice inspiracji” dla generowanych dzieł. Po drugie, w myśl polskich przepisów dzieło stworzone przez system AI nie jest uznawane za utwór w rozumieniu prawa autorskiego. I po trzecie, nie wiemy, co w przypadku naruszenia praw osób trzecich przez dzieło stworzone przez AI i kto powinien w tym przypadku ponieść odpowiedzialność – wymienia Krzysztof Choroszko.
Na początku lipca br. kanadyjska pisarka Mona Awad i amerykański pisarz Paul Tremblay złożyli pozew przeciwko OpenAI, wskazując, że spółka wykorzystała ich książki do trenowania ChatGPT, czym naruszyła ich prawa autorskie. W pozwie zarzucono, że OpenAI nieuczciwie czerpie zyski ze skradzionych tekstów i pomysłów oraz wezwano firmę do odszkodowania finansowego w imieniu wszystkich autorów w USA, których prace zostały rzekomo wykorzystane do szkolenia chatbota. Podobny pozew przeciwko firmom OpenAI i Meta został niedawno złożony w amerykańskim sądzie przez kolejnych autorów – Christophera Goldena, Richarda Kadreya i komiczkę Sarah Silverman.
Kolejnym problemem związanym z AI jest również większe zagrożenie dezinformacją i deep fake’ami, a także to, w jakim celu użytkownicy korzystają z narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Dla zobrazowania – coraz więcej uczelni wprowadza w tej chwili zmiany w zasadach zaliczania egzaminów końcowych, ponieważ studenci zaczęli masowo wykorzystywać AI do pisania esejów i prac zaliczeniowych.
– Miesiąc temu w Stanach Zjednoczonych głośna była sprawa, w której prawnicy zostali ukarani przez sąd, ponieważ w ramach materiału dowodowego dostarczyli materiał wygenerowany przez AI, powołujący się na nieistniejące sprawy sądowe. Dlatego właśnie sądzę, że największym zagrożeniem jest to, że zaczniemy zbyt mocno polegać na wynikach pracy sztucznej inteligencji – mówi ekspert Silver Bullet Solutions. – Ważnym zagrożeniem jest również to, że dane użyte do uczenia modeli językowych mogą wpływać na wyniki w sposób dyskryminujący niektóre grupy społeczne.
Jak podkreśla, kwestia uregulowania odpowiedzialności za błędy systemów AI czy ich nieprawidłowego wykorzystania będzie istotnym wyzwaniem.
– Sądzę jednak, że odpowiedzialność za użycie narzędzia AI ponosi przede wszystkim użytkownik. Natomiast dostawcy takich rozwiązań powinni ponosić odpowiedzialność za ewentualne intencjonalne wypaczenie działania oferowanego rozwiązania AI, np. za tendencyjny dobór danych uczących. Ten obszar będzie bardzo trudny do uregulowania, ponieważ na ten moment nie do końca wiemy, jak zadziałała sieć neuronowa i które z miliardów parametrów dały określony wynik działania systemu AI – podkreśla Krzysztof Choroszko. – Odpowiedzialność za wykorzystywanie AI będzie nieco inaczej postrzegana przez europejski i amerykański system prawny, co wynika chociażby z różnego podejścia do prawa autorskiego i danych osobowych. Regulacje europejskie z pewnością ukierunkują rozwój i wykorzystanie mechanizmów sztucznej inteligencji zwłaszcza w obszarze praw autorskich, w zakresie których jesteśmy w Europie szczególnie wrażliwi.
Ekspert SBS ocenia, że na dalszy rozwój tej technologii wpłyną niedługo dwa kluczowe wymogi prawne: wymóg informowania o tym, że dany utwór, obraz lub treść zostały wygenerowane przez AI oraz jakie źródła zostały wykorzystane do wytrenowania modelu językowego.
– To z jednej strony utrudni dowolne tworzenie nowych modeli, a z drugiej umożliwi m.in. walkę z częścią fake newsów – przewiduje.
Wprowadzenie takich wymogów zakłada unijny Akt o sztucznej inteligencji (AI Act). Jest to pierwsza na świecie próba kompleksowego uregulowania prawnego systemów AI i ich zastosowań oraz ograniczenia negatywnych skutków z tym związanych. W przyszłości ma ona wywrzeć duży wpływ nie tylko na rozwój tej technologii, ale i dotyczące jej ustawodawstwo w krajach poza Unią Europejską.
– Ta regulacja skupia się na ograniczeniu ryzyk związanych z wykorzystaniem AI, czyli wprost zakazuje pewnych jej zastosowań, np. w obszarze predykcji zachowań dla organów ścigania. Nakazuje też oznaczanie utworów stworzonych przez sztuczną inteligencję. AI Act dotyczy jednak tylko jej komercyjnych zastosowań – mówi Krzysztof Choroszko.
Dokument dzieli systemy AI na cztery kategorie pod względem poziomu ryzyka, który wiąże się z ich wykorzystaniem (nieakceptowalne, wysokie, niskie i minimalne ryzyko). Jako nieakceptowalne ryzyko zostało sklasyfikowane to, które stwarza zagrożenie dla obywateli. Do tej kategorii zalicza się np. sztuczna inteligencja wykorzystująca technologie biometryczne do identyfikacji i kategoryzacji ludzi. Z drugiej strony na systemy AI niskiego ryzyka również nałożono pewne wymogi dotyczące m.in. transparentności, aby użytkownik mógł rozpoznać, że korzysta z tej technologii.
AI Act został już przyjęty przez Parlament Europejski w czerwcu br. Jednak jego kształt – budzący niezadowolenie takich gigantów jak Google czy Facebook (po przyjęciu regulacji ten pierwszy odwołał premierę Barda w krajach na terenie UE) – nie jest jeszcze ostateczny, ponieważ kolejny krok to negocjacje z Radą i państwami członkowskimi UE. Celem jest wypracowanie porozumienia dotyczącego ostatecznego kształtu tej regulacji do końca tego roku.