ŚwiatRozejm gigantów: Co oznacza nowe porozumienie taryfowe USA i Chin?

Rozejm gigantów: Co oznacza nowe porozumienie taryfowe USA i Chin?

Po miesiącach napięć i gospodarczych zawirowań, Stany Zjednoczone i Chiny ogłosiły przełomowe porozumienie handlowe, które ma na celu ograniczenie dotychczasowej wojny taryfowej. Dwie największe gospodarki świata zdecydowały się na znaczące obniżenie ceł i zawieszenie dalszych sankcji – przynajmniej na 90 dni. Co to oznacza dla światowego handlu, amerykańskich konsumentów i globalnych rynków?

clo
clo
Źródło zdjęć: © pixabay | redakcja ipolska24.pl

Mniej ceł, więcej nadziei

W ramach porozumienia, które zostało osiągnięte po negocjacjach w Szwajcarii, USA i Chiny zgodziły się na częściowe zniesienie wcześniej nałożonych taryf celnych oraz zawieszenie kolejnych podwyżek. Najbardziej dotkliwe cła USA na chińskie towary zostaną obniżone z 145% do 30%, a Chiny zmniejszą swoje stawki na amerykański import z 125% do 10%.

Co więcej, Pekin wycofał także pozataryfowe ograniczenia, takie jak zakaz eksportu niektórych surowców do USA – co wcześniej stanowiło istotny element presji w eskalującym sporze.

Jednak nie wszystko zostało odpuszczone – Waszyngton utrzymał 20-procentowy komponent karny, mający zmusić Chiny do intensywniejszej walki z przemytem fentanylu – nielegalnego opioidu, który od lat sieje spustoszenie w USA.

90 dni niepewności

Rozejm obowiązuje do 14 maja i ma służyć jako czas na kontynuację rozmów. Choć wiele zależy od dalszych negocjacji, nawet w najgorszym scenariuszu taryfy nie powrócą do wcześniejszych, rekordowych poziomów. USA utrzymają stawkę maksymalnie na poziomie 54%, a Chiny na 34%.

Obie strony podkreślają, że celem jest dalsze zbliżenie – amerykański sekretarz skarbu Scott Bessent stwierdził, że żadna ze stron "nie chce się rozdzielać", a chińskie ministerstwo handlu nazwało porozumienie "fundamentem do pogłębienia współpracy".

Handel na gigantyczną skalę

USA i Chiny są powiązane gęstą siecią wymiany gospodarczej. Stany Zjednoczone eksportują do Chin m.in. soję, leki i ropę naftową, natomiast z Państwa Środka importują elektronikę, komputery i zabawki. Największą kategorią są smartfony – głównie iPhone’y produkowane w chińskich fabrykach.

Mimo tej intensywnej wymiany, bilans handlowy pozostaje głęboko nierówny. W 2024 roku USA kupiły od Chin towary o wartości 440 miliardów dolarów, sprzedając im jedynie za 145 miliardów. To właśnie ten deficyt był jednym z głównych powodów, dla których Donald Trump rozpoczął kampanię celną.

Kto wygrał tę rundę?

Choć porozumienie przedstawiane jest jako wspólny sukces, obie strony próbują kreować się na zwycięzców. W Pekinie mówi się o ustępstwach ze strony Waszyngtonu, podczas gdy Biały Dom ogłosił, że to "kolejne zwycięstwo Trumpa w walce o sprawiedliwe warunki dla Amerykanów".

– "Zaczynamy od nowa, ale tym razem Chiny mają przewagę psychologiczną" – ocenia Janka Oertel z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.

Ekonomiści z Deutsche Bank sugerują, że ustalone poziomy taryf – 10% dla Wielkiej Brytanii i 30% dla Chin – mogą wyznaczać granice, w jakich USA będą poruszać się w najbliższej przyszłości.

Co dalej?

Choć rynki zareagowały umiarkowanym optymizmem – notowania największych firm żeglugowych i technologicznych wzrosły – analitycy zachowują ostrożność. Niezależnie od obecnego zawieszenia broni, prezydent Trump już nieraz pokazał, że potrafi zaskakiwać i zmieniać kurs z dnia na dzień.

Czy nowy układ oznacza trwałe odprężenie między USA a Chinami? A może to tylko chwilowy oddech przed kolejną rundą gospodarczej konfrontacji? Jedno jest pewne – stawka tej rozgrywki jest globalna, a skutki decyzji obu państw odczuwalne będą na całym świecie.

Wybrane dla Ciebie