Rodzice wcześniaków walczą o dłuższe urlopy macierzyńskie. „Od tego zależy rozwój tych dzieci”
Mamy wcześniaków czują się okradzione z urlopów macierzyńskich, które w myśl ustawy zaczynają się w dniu narodzin dziecka. W ich imieniu organizacje wspierające wcześniaków przy wsparciu neonatologów napisały petycję z prośbą, by pobyt wcześniaka w szpitalu był traktowany jako zwolnienie lekarskie.
Skrajne wcześniaki
W Polsce rocznie rodzi się około 1800 skrajnych wcześniaków, czyli dzieci urodzonych pomiędzy 28. a 31. tygodniem ciąży. Bywa, że nawet wcześniej. Dzieci te mierzą mniej niż 30 cm, ważą mniej niż 750 gramów, a nawet mniej niż 500 gramów.
– Zosia urodziła się 31 października ubiegłego roku, a miała się urodzić 14 lutego bieżącego roku. Kiedy przyszła na świat, ważyła 610 gramów. Doszło u mnie do zakażenia, więc stan córki był bardzo ciężki. Była intubowana. Pani doktor powiedziała mi, że jej urodzenie do cud – opowiada Weronika Szewczyk.
Organizmy skrajnych wcześniaków są ekstremalnie niedojrzałe. Pierwsze dni, tygodnie spędzają na intensywnej terapii. Ich mamy nie od razu mogą je wziąć na ręce, przytulić czy karmić piersią.
– Urodziłam córeczkę w 24. tygodniu ciąży, czyli na początku 6. miesiąca. To była granica przeżywalności. Dziecko było jak dłoń, czyli bardzo malutka. To były praktycznie same kości – wspomina Anna Kobus-Maciążek.
– Córka ważyła 370 gramów. Poinformowano nas, że nie ma szans, by urodziła się żywa. Kiedy usłyszałam, że będą robić cesarskie cięcie, żeby o nią zawalczyć, to brzmiało jak miód na moje uszy. Przez tyle tygodni słyszałam, że z tego nic nie będzie, że takich dzieci się nie ratuje, że nie ma szans. Mówiono mi także, że nawet jeśli córka cudem przeżyje, to może być niepełnosprawna, że będzie dzieckiem leżącym – dodaje Magdalena Latuszek.
Urlop macierzyński
Gdy matki wreszcie trafiają z dziećmi do domu, bywa, że urlopu macierzyńskiego zostało niewiele. Pani Anna wróciła z córeczką do domu po sześciu miesiącach. Urlop macierzyński trwa najdłużej rok.
– Kiedy urodziłam, ludzie pytali mnie, czy dziecko już jest w domu. Dziecko, które waży 500 gram każdego dnia walczy o życie. Nasze dziecko ma 10 miesięcy i dalej walczy o życie, bo to nie jest normalne życie, tylko walka. Spędziliśmy w szpitalu pół roku. Nasza córka ma 10 miesięcy, ale przez operacje, pobyty w szpitalu, to dziecko na etapie 4. miesiąca życia – podkreśla Anna Kobus-Maciążek.
Matki wcześniaków od dawna zwracały uwagę, że czują się okradzione z urlopu macierzyńskiego. Przerwać można go dopiero po ośmiu tygodniach i wówczas na przykład wziąć zwolnienie lekarskie na dziecko, które może trwać jednak nie dłużej niż 60 dni. Czas
realnie spędzony z maluchem, w porównaniu do matek zdrowych dzieci, jest znacząco krótszy.
– Straciłam 4,5 miesiąca, a to bardzo długi okres. Kiedy wychodziłam z córką ze szpitala, lekarze mówili nam, żebyśmy robili jej orzeczenie o niepełnosprawności, które się jej w pełni należało. Posłuchaliśmy lekarzy – opowiada Magdalena Latuszek.
– My, matki wcześniaków, powinnyśmy mieć zwolnienie lekarskie od momentu narodzin do wyjścia ze szpitala. My byliśmy w szpitalu pół roku, ale są przypadki, że to trwa 8-10 miesięcy. Kobiety sobie nie radzą, muszą rezygnować z pracy – podkreśla Anna Kobus-Maciążek. I dodaje: – Jest jeszcze ustawa za życiem, która daje dodatkowe pół roku urlopu macierzyńskiego, ale to też nie należy się każdemu wcześniakowi, jedynie temu naprawdę choremu.
– Rehabilitacja córki pochłania tyle czasu i energii, że nie wyobrażam sobie sytuacji, w której po roku wracam do pracy. To był czas całkowicie poświęcony córce. Gdybym wróciła do pracy, Michalina prawdopodobnie by nie mówiła ani nie chodziła – mówi matka wcześniaka.
„Widzimy wagę i rangę tego problemu”
Urlop macierzyński dłuższy o czas pobytu w szpitalu znacząco wpływałby na budżet młodych rodziców, tym bardziej, że wiele z tych dzieci czeka w domu długotrwała rehabilitacja.
– Jest to bardzo ważna sprawa z punktu widzenia dziecka. Od tego zależy prawidłowy rozwój i wzrastanie dzieci. Dotąd te wszystkie postulaty spotykały się z niezrozumieniem, w tej chwili jest moment, że jest szansa, by mamy wcześniaków nie czuły się pokrzywdzone i nie czuły, że krzywdzą dzieci – podkreśla prof. dr hab. Ewa Helwich, Krajowa Konsultant w dziedzinie Neonatologii.
Fundacja „Koalicja dla wcześniaka” i siedem innych organizacji stworzyło w listopadzie petycję, apel, by matki zarówno wcześniaków, jak i chorych dzieci urodzonych o czasie mogły traktować czas, który maluch spędza w szpitalu, jako zwolnienie lekarskie, a nie urlop macierzyński. Jak dotąd petycję podpisało 14 tysięcy osób.
– Widzimy rangę, wagę i zakres tego problemu. Z tego powodu zaproponowałam powstanie w ministerstwie roboczego zespołu ds. sytuacji wcześniaków, rodziców wcześniaków i dzieci hospitalizowanych po urodzeniu, tak, aby wspólnie wypracowali krok po kroku niezbędne rozwiązania – mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.