"Operacja Charlotte’s Web" – amerykańskie miasto pod ostrzałem polityki imigracyjnej Donalda Trumpa
W Stanach Zjednoczonych trwa nowa fala działań wymierzonych w nielegalnych imigrantów. Miasto Charlotte w Karolinie Północnej stało się kolejnym celem szeroko zakrojonej akcji federalnej prowadzonej przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS). Jak poinformowały amerykańskie media, rozpoczęta w sobotę "Operacja Charlotte’s Web" ma na celu zatrzymanie "przestępców wśród nielegalnych imigrantów" – tak określono oficjalnie misję.
W praktyce akcja przybrała formę szerokich nalotów i zatrzymań, prowadzonych przez agentów Straży Granicznej i Służby Imigracyjno-Celnej (ICE). Jak podaje The Charlotte Observer, funkcjonariusze wchodzili na prywatne posesje i tereny kościołów, nie zawsze okazując dokumenty. W jednym z przypadków, gdy agenci pojawili się przy parafii we wschodniej części miasta, kilku parafian pracujących w ogrodzie uciekło do lasu, obawiając się zatrzymania.
– Myśleliśmy, że kościół jest bezpieczny i nic się nie stanie – powiedział 15-letni świadek cytowany przez lokalną gazetę.
Według relacji mieszkańców, wiele rodzin zostało rozdzielonych, a dzieci nie wiedzą, co stało się z ich rodzicami. – Wiele dzieci straciło rodziców w ciągu ostatnich dni – przyznał w rozmowie z NBC News właściciel lokalnej piekarni, Manolo Betancur.
Zastępczyni sekretarza DHS, Tricia McLaughlin, tłumaczy działania władz koniecznością "ochrony bezpieczeństwa Amerykanów".
– Wzmocniliśmy działania organów ścigania w Charlotte, aby wyeliminować zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego – przekazała w oficjalnym oświadczeniu.
Akcja jest częścią szerszego programu Donalda Trumpa, który po powrocie do Białego Domu zapowiedział "największy program deportacyjny w historii USA". Od kilku miesięcy wojska federalne i agenci ICE pojawiają się w największych miastach, w tym w Waszyngtonie, Chicago i Los Angeles.
Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez stację CBS News wynika, że w Charlotte mogą być wykorzystywane pojazdy opancerzone i oddziały specjalne. Władze miasta, z burmistrz Li Vyles na czele, ostro skrytykowały operację, określając ją jako "wywołującą niepotrzebny strach i niepewność" w społeczności imigrantów.
DHS tłumaczy jednak swoje działania tym, że Karolina Północna nie uhonorowała ponad 1400 wniosków o zatrzymanie osób podejrzanych przez ICE, które zostały zwolnione z uwagi na obowiązującą w stanie "politykę azylu". Choć Charlotte formalnie nie jest tzw. miastem azylu, posiada status "miasta gościnnego", czyli miejsca, które deklaruje wsparcie dla integracji imigrantów.
Jak podaje Data US, około 17% mieszkańców Charlotte to osoby urodzone poza granicami Stanów Zjednoczonych.
Nie wiadomo, jak długo potrwa operacja. Naloty w innych miastach – takich jak Chicago – rozpoczęły się już we wrześniu i wciąż trwają. Według CBS, kolejnym celem federalnych służb może być Nowy Orlean, gdzie planowane jest rozmieszczenie nawet 200 agentów ICE.
Kongresmenka Alma Adams przyznała, że została poinformowana o działaniach DHS w Karolinie Północnej i jest "głęboko zaniepokojona sytuacją".
Tymczasem lokalne organizacje prawnicze i społeczne deklarują gotowość pomocy osobom zatrzymanym oraz rodzinom, które w wyniku akcji pozostały bez opieki i wsparcia.
Charlotte, miasto znane z różnorodności i otwartości, dziś stało się symbolem narastającego napięcia między administracją federalną a społecznościami imigrantów.