Maturalna afera w sieci: zdjęcia arkusza z języka polskiego trafiły do internetu
Tegoroczne egzaminy maturalne rozpoczęły się od kontrowersji. W sieci pojawiły się zdjęcia arkusza maturalnego z języka polskiego, co wzbudziło poważne wątpliwości co do przestrzegania procedur egzaminacyjnych. Sprawą natychmiast zajęła się Centralna Komisja Egzaminacyjna, a jej dyrektor, Robert Zakrzewski, zapowiedział zgłoszenie sprawy na policję.
Fotografie arkusza pojawiły się w mediach społecznościowych, przede wszystkim na platformie X (dawny Twitter), już po rozpoczęciu egzaminu. Chodziło o fragment zawierający tematy wypracowania – kluczową część egzaminu pisemnego z języka polskiego. Zdjęcia zostały szybko usunięte, ale CKE już prowadzi działania wyjaśniające.
– Do godziny 9 nie mieliśmy żadnych sygnałów o przecieku. Zdjęcia pojawiły się chwilę później, więc musiała to być osoba obecna na egzaminie albo ktoś, kto miał dostęp do arkuszy przed ich rozdaniem – skomentował Robert Zakrzewski w rozmowie z tvn24.pl.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, maturzystom surowo zabrania się wnoszenia na salę egzaminacyjną telefonów i innych urządzeń elektronicznych. Jeśli okaże się, że zdjęcie wykonał uczestnik egzaminu, jego matura może zostać unieważniona.
Centralna Komisja Egzaminacyjna zapowiedziała współpracę z organami ścigania i podjęcie prób zidentyfikowania osoby odpowiedzialnej za naruszenie procedur. W tle pojawia się też pytanie o skuteczność zabezpieczeń i kontrolę nad dostępem do materiałów egzaminacyjnych.
To kolejny raz, gdy wokół egzaminów maturalnych pojawia się cień wątpliwości. Choć zdjęcia szybko zniknęły z internetu, pozostaje poważne pytanie: czy procedury bezpieczeństwa są wystarczające, by zagwarantować uczciwość egzaminów dla tysięcy uczniów w całym kraju?