LifestyleLockdown nie na zdrowie dzieci i młodzieży

Lockdown nie na zdrowie dzieci i młodzieży

Tylko 15,6 proc. dzieci w czasie pandemii realizowało minimum ruchowe zalecane przez WHO – wynika z nieopublikowanych jeszcze badań „Młodzież a COVID 19” przeprowadzonych przez Instytut Matki i Dziecka. Ale i przed pandemią wskaźnik ten pogarszał się z roku na rok.

Lockdown nie na zdrowie dzieci i młodzieży

21.09.2022 09:31

W lockdownie wszystkie wskaźniki aktywności fizycznej dzieci i młodzieży poszły w dół. Badanie „Młodzież a COVID 19” Zakład Zdrowia Dzieci i Młodzieży IMID przeprowadził w 2021 r. Ankietę internetową wypełniło wówczas ponad 1500 dzieci. Wyniki z pandemii zostały zestawione z wynikami badania HBSC z 2018 r.

Chłopcy przed covid spełniali zalecenia WHO na poziomie 18,2 proc. – był spadek do 12,5 proc. w czasie pandemii. W przypadku dziewcząt odsetek spełniających rekomendacje z 13,2 proc. spadł do 8,4 proc. Wśród 11-latków przed pandemią ok. 23 proc. spełniało rekomendacje, w pandemii tylko 12,1 proc.; wśród 17-latków przed pandemią 9,8 proc., w pandemii – 8,4 proc. Przy czym te wyniki wypracowały głównie dzieci mające domy z ogródkami, gdzie można było ustawić choćby trampolinę. Ruszały się również te, które ćwiczyły w domu, bo miały samozaparcie. Wygrywały dzieci mieszkające na wsi.


„Prawidłowość, że aktywność fizyczna wśród dziewcząt ma niższe wskaźniki i pogarsza się wraz z wiekiem, obserwujemy w naszych badaniach od lat. Dziewczętom zmienia się stosunek masy mięśniowej do tłuszczowej z uwagi na procesy hormonalne związane z dojrzewaniem. Zmieniają się także proporcje ciała. Najbardziej aktywne powinny być najmłodsze dzieci, co jest rozwojowo naturalne” – mówi dr Hanna Nałęcz z Zakładu Zdrowia Dzieci i Młodzieży IMID.


Ruszaj się, na zdrowie

Dr Janusz Dobosz z Narodowego Centrum Badania Kondycji Fizycznej, AWF Warszawa, zauważył, że w pandemii dramatycznie spadła motoryka dzieci, które wcześniej brały udział w wielu zajęciach sportowych. Ruszały się, były dużo lepsze od rówieśników, osiągały lepsze wyniki sprawdzianów sportowych niż przeciętna w Polsce. Po lockdownie i nauce zdalnej, wytrzymałość i siła tych dzieci bardzo spadły. Wystarczyło im odebrać trzy, cztery godziny zajęć ruchowych w tygodniu i już po pół roku odbiło się to na poziomie ich sprawności fizycznej.

Fakt ten ujawniły badania Instytutu Sportu PIB prowadzone w ramach programu MSiT „Szkolny Klub Sportowy” (SKS). Porównano tam zmiany wyników prób sprawności fizycznej w dwóch rocznych okresach: przed pandemią (jesień 2018 –jesień 2019 roku) oraz w okresie pandemii (jesień 2019 – jesień 2020 roku). O ile przed i w czasie pandemii zmiany somatyczne były bardzo podobne (mniej więcej tyle samo dzieci zwiększało, utrzymywało lub zmniejszało masę ciała czy wielkość BMI) to zmiany w wynikach prób sprawności fizycznej wyraźnie pogarszały się.

Przed pandemią 46,4 proc. dzieci pogorszyło w ciągu roku wynik w biegu sprinterskim na 50 metrów, w czasie pandemii pogorszenie rezultatu notowało już 53,6 proc. dzieci biorących udział w zajęciach SKS. W biegu na 600 m było to odpowiednio 41,2 proc. i 49,4 proc. Wiele też mówi poprawianie się dzieci w tej próbie wiekowej. Przed pandemią poprawę wyniku w kolejnym badaniu uzyskiwało 35,4 proc. badanych dzieci. W trakcie pandemii polepszyło swój wynik zaledwie 25,2 proc. uczniów z SKS-u.


„To dowód, że trzeba doskonalić wychowanie fizyczne młodych pokoleń, zmieniać postawy ludzi i silnie kształtować w nich potrzebę aktywności fizycznej. I to wcale nie takiej, która ma prowadzić do sukcesów olimpijskich. Mistrzów sportu nauczyciele mogą zidentyfikować przy okazji. Jeśli znajdzie się dziecko utalentowane, jak np. Robert Lewandowski, Iga Świątek czy Anita Włodarczyk i zaproponuje mu uprawianie sportu, można przed nim otworzyć drogę kariery życiowej. Jednak w globalnym ujęciu powinna to być po prostu społeczna troska o zdrowie przyszłych pokoleń. Od ilości ruchu dziś, tego jak ukształtujemy postawy wobec własnej cielesności, zależy jak będziemy funkcjonować mając lat 50, 60 czy 80. Konsekwencją tego będzie m. in. siła wytwórcza społeczeństwa, aktywność osobista i publiczna obywateli, zakres wymaganych świadczeń zdrowotnych i związany z tym poziom opieki medycznej, możliwość niesienia pomocy chorym, itp.” – mówi dr Dobosz.Ruch u dzieci i młodzieży: co rekomenduje WHO?


Rekomendacje WHO mówią, że dzieci w wieku od 5-17 lat codziennie minimalnie przez 60 minut mają być aktywne w stopniu co najmniej umiarkowanym. Im dłużej, tym lepiej.


„Powinna to być aktywność o charakterze tlenowym, jak bieganie, gry zespołowe, jazda na rowerze, gdzie są angażowane duże grupy mięśni. Najlepiej na świeżym powietrzu. Ale także zalecane jest pływanie. Aktywność aerobowa, tlenowa, powoduje przyspieszenie tętna, oddechu, czujemy, że organizm mobilizuje się do wysiłku” – wyjaśnia dr Hanna Nałęcz.


WHO zaleca też, aby dzieci 2-3 razy w tygodniu miały wysiłek intensywny, któremu towarzyszy zgrzanie, spocenie się (wskaźnik VPA).


„Taka aktywność jest potrzebna dzieciom w okresie rozwojowym, żeby prawidłowo się rozwijać, wzmacniać kości i mięśnie, ale też budować wydolność układów: oddechowego, krążenia, mięśniowego, szkieletowego i narządów” – podkreśla dr Hanna Nałęcz.


Tymczasem w raporcie “Zdrowie uczniów w 2018 r na tle nowego modelu badań HBSC” czytamy: „Porównując dane uzyskane w dwóch ostatnich rundach badań, z lat 2014 i 2018 stwierdzono statystycznie istotne pogorszenie w poziomie intensywnej aktywności fizycznej młodzieży. Odsetek nastolatków ćwiczących co najmniej 4 razy w tygodniu zmniejszył się z 40,5 proc. do 33,1 proc.”.

Wspomniane zaś badania HBSC z 2018 r. pokazują, że zaledwie 21 proc. dziewcząt i 24 proc. chłopców w wieku 11 lat podejmuje godzinną, zaplanowaną aktywność fizyczną każdego dnia. Eksperci podkreślają, że kluczową rolę w budowaniu odpowiedniego nawyku ruchu odgrywają rodzice. Tymczasem wciąż jedynie 44 proc. dzieci po szkole podejmuje aktywność fizyczną (spacery, jazda na rowerze) wspólnie z rodzicami. 48 proc. dzieci zawożonych jest do szkoły samochodem przez rodziców.Siedzą przed komputerem bez ruchu

Według WHO to siedzący tryb życia zajmuje czwarte miejsce wśród przyczyn śmiertelności ludzi na świecie – za nadciśnieniem tętniczym, paleniem tytoniu oraz podwyższonym poziomem glukozy we krwi.

Raport z międzynarodowych badań WHO European Childhood Obesity Surveillance Initiative (COSI) 2017 “Nadwaga i otyłość u polskich 8-latków w świetle uwarunkowań biologicznych, behawioralnych i społecznych” pokazuje, że częstość nadciśnienia tętniczego wzrasta wraz z wiekiem i po okresie dojrzewania dotyczy już 10 proc. populacji. Wyniki badań przeprowadzonych wśród uczniów z gdańskich szkół wskazały, że odsetek dzieci w wieku 8-12 lat z nadciśnieniem tętniczym wynosił 10,2 proc.!

Opublikowane niedawno badanie CBOS i KCPU Młodzież 2021 pokazuje niepokojące trendy w kontekście następstw nauki zdalnej – rośnie grupa dzieci i młodzieży spędzającej w internecie powyżej 4 godzin. Ogólnie nastąpiło wydłużenie czasu spędzanego w sieci do 5 godzin w ciągu doby. To o 45 min. dłużej niż w 2018 r.

Bardzo wzrosło oglądanie w sieci filmów i seriali, granie w gry sieciowe. Do internetu przeniosły się także kontakty towarzyskie i słuchanie muzyki. Wzrosła także grupa młodych osób niedosypiających z powodu korzystania z internetu oraz uznających życie bez tego narzędzia za nudne, puste, pozbawione wartości.

Już badania robione w 2016, a opublikowane w 2018 „Nastolatki, komunikacja, media elektroniczne” pokazały, że niebezpieczną aktywność bliską uzależnienia wykazywało 8,7 proc. uczniów kl. V i aż 15,8 proc. klasy VII – to był najwyższy odsetek dowodzący, że dzieci w tym wieku najłatwiej się uzależniają. W gimnazjach było to 14 proc. (tam dzieci musiały przysiąść do nauki przed egzaminami), w liceach jeszcze mniej – 10,5 proc.

Nie jest prawdziwe potoczne przekonanie, że jeśli dzieci mało siedzą, są aktywne fizycznie.


„Są dzieci bardzo aktywne fizycznie, które jednak mnóstwo czasu spędzają, siedząc bez ruchu. To rodzice muszą dbać, by dziecko nie siedziało za długo. Należy ograniczać czas leżenia z komórką w ręku, bez ruchu – przekonuje dr Hanna Nałęcz. – Potrzebne jest mówienie o rekomendacjach WHO, bo rodzice nie mają się skąd dowiedzieć, ile aktywności jest potrzebne dzieciom. Najbardziej korzystny odsetek aktywności umiarkowanej był w 2010 i wynosił 24,2 proc. Od tamtej pory regularnie spada” – podkreśla badaczka.

Wybrane dla Ciebie