Hiszpania mówi "dość" nielegalnemu wynajmowi. Airbnb ukarane rekordową grzywną
Hiszpańskie władze nałożyły na platformę Airbnb karę finansową w wysokości 64 milionów euro. Powodem są tysiące ofert wynajmu krótkoterminowego, które – zdaniem rządu – naruszały obowiązujące przepisy i przyczyniały się do pogłębiania kryzysu mieszkaniowego w popularnych regionach turystycznych.
Jak poinformowało ministerstwo ds. praw konsumentów, aż 65 122 ogłoszenia zamieszczone na platformie nie spełniały wymogów prawa. Chodziło m.in. o lokale pozbawione wymaganej licencji na wynajem turystyczny, a także o nieruchomości, w których podane numery licencyjne nie zgadzały się z danymi w oficjalnych rejestrach.
– Udowodnimy to tyle razy, ile będzie trzeba: żadna firma, bez względu na skalę i wpływy, nie stoi ponad prawem. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi dostęp do mieszkań – podkreślił minister Pablo Bustinduy w mediach społecznościowych.
Turystyka kontra mieszkańcy
Hiszpania od lat zmaga się z konsekwencjami masowej turystyki. W miastach takich jak Barcelona, Madryt czy Malaga rosną ceny nieruchomości i czynszów, co coraz mocniej uderza w lokalnych mieszkańców. Coraz częściej słychać protesty przeciwko przekształcaniu mieszkań w apartamenty dla turystów, kosztem stałej oferty mieszkaniowej.
Podobne napięcia obserwowane są również w innych światowych metropoliach, m.in. w Berlinie, Paryżu, Nowym Jorku czy San Francisco, gdzie władze również wprowadzały ograniczenia dla wynajmu krótkoterminowego.
Ogłoszenia do usunięcia, odwołania brak
Nałożona na Airbnb kara nie podlega apelacji i wiąże się z obowiązkiem usunięcia wszystkich ofert, które nie spełniają wymogów prawa. Hiszpański rząd zaznacza, że część nieruchomości – szczególnie w najbardziej obleganych turystycznie lokalizacjach – w ogóle nie powinna być przeznaczona na wynajem krótkoterminowy.
Do momentu publikacji artykułu Airbnb nie odniosło się oficjalnie do decyzji hiszpańskich władz.
Rosnące regulacje rynku
Airbnb, które powstało w 2007 roku, a prawdziwy globalny sukces osiągnęło kilka lat później, zmieniło sposób podróżowania i wynajmu noclegów. Początkowo miało być alternatywą dla hoteli i sposobem na dorobienie dla właścicieli mieszkań. Z czasem jednak skala działalności platformy zaczęła rodzić problemy – od uciążliwych imprez w centrach miast po wypychanie mieszkańców z lokalnych rynków nieruchomości.
Dziś coraz więcej krajów i miast zaostrza przepisy dotyczące wynajmu krótkoterminowego. Ograniczenia obejmują nie tylko Airbnb, ale także inne globalne platformy rezerwacyjne, takie jak Booking.com, Vrbo czy Expedia. Hiszpańska decyzja może stać się kolejnym sygnałem, że era niemal niekontrolowanego najmu turystycznego dobiega końca.