Czy inspektorzy pracy będą mieli nowe uprawnienia?
Chcemy dać inspektorom pracy nowe uprawnienia, aby mogli zmienić bezprawną umowę cywilnoprawną w umowę o pracę – mówi PAP poseł Lewicy Adrian Zandberg o zapowiadanym przez swoje ugrupowanie projekcie ustawy.
PAP: Podczas sejmowej debaty nad sprawozdaniem Państwowej Inspekcji Pracy zapowiedział Pan ustawę, która pomoże pracownikom wypchniętym na tzw. śmieciówki. Co Lewica chce zrobić, żeby móc skutecznie egzekwować zakaz zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi?
Adrian Zandberg: Plaga śmieciówek to wynik ignorowania przez wiele firm kodeksu pracy. Oczywiście nie każda umowa cywilnoprawna to śmieciówka. Ale jeżeli ktoś pracuje pod nadzorem, w miejscu i czasie wyznaczonym przez szefa, to szef powinien podpisać umowę o pracę. Dlaczego ta zasada jest ignorowana? Bo państwo, zamiast stać na straży prawa pracy, wysyła taki komunikat: “jak już koniecznie chcecie sprawiedliwości, to idźcie sobie do sądu i czekajcie tam latami na wyrok”. Nic dziwnego, że to nie działa.
Można to zorganizować sprawniej i to proponujemy. Chcemy dać inspektorom pracy nowe uprawnienia. O to zresztą od lat prosili sami inspektorzy i związkowcy z OPZZ. Jeżeli inspektor stwierdzi, że śmieciówka jest bezprawna, powinien móc od ręki zmienić ją na normalną umowę o pracę.
Nasze rozwiązanie posłuży tym przedsiębiorcom, którzy zachowują się fair wobec pracowników. Dzisiaj jeśli ktoś prowadzi działalność zgodnie z Kodeksem pracy, to podgryza go nieuczciwa konkurencja, która te zasady łamie. Czas dać inspektorom narzędzia, żeby mogli zadbać o przestrzeganie tych zasad wszędzie.
PAP: Liberałowie z Platformy Obywatelskiej czy Konfederacji nie poprą takich zmian. Będziecie rozmawiać w tej sprawie z PiS? W tym ugrupowaniu jest wiele osób ze środowiska związków zawodowych, m.in. Janusz Śniadek.
A.Z.: Chciałbym uniknąć w tej sprawie partyjniackiej logiki w stylu “nieważne, czy dobre, czy złe, projekt Lewicy, to odrzucamy”. Takie funkcjonowanie Sejmu nikomu chluby nie przynosi. Doceniam pozytywne sygnały, które padły na sali sejmowej od posłów wywodzących się z Solidarności. Mam nadzieję, że te deklaracje przełożą się na głosy. Będziemy szukać poparcia dla naszych rozwiązań we wszystkich ugrupowaniach.
PAP: Skąd wynika to, że pracodawcy, np. w gastronomii, wciąż preferują ten rodzaj zatrudnienia?
A.Z.: Wbrew mitom problem nie dotyczy tylko gastronomii. Zagłębia śmieciówek i fikcyjnego samozatrudnienia zdarzają się też w przemyśle czy na budowach. Widać to w statystykach wypadków przy pracy. Znaczna część śmiertelnych ofiar tych wypadków to ludzie, którzy pracowali bez umowy o pracę. Odpowiedź, czemu tak się dzieje, daje raport Państwowej Inspekcji Pracy: łamanie Kodeksu pracy zwyczajnie się opłaca. Firma obniża koszty, a płaci za to pracownik – utratą życiowej stabilności i przyszłej emerytury. I to na tego pracownika, który zresztą często zarabia grosze, spada ryzyko działalności gospodarczej. To nie fair, to trzeba zmienić.