ŚwiatCzy czeka nas kryzys migracyjny jak w 2015 roku?

Czy czeka nas kryzys migracyjny jak w 2015 roku?

Przejęcie Afganistanu przez Talibów wywołało obawy przed falą uchodźców podobną do napływu uciekających z ogarniętej wojną Syrii w 2015 roku. Główne szlaki migracyjne do Unii Europejskiej prowadzą przez Hiszpanię, Włochy, Grecję, Bułgarię i Węgry. Niektóre z tych krajów postawiły ogrodzenia na granicach.

Czy czeka nas kryzys migracyjny jak w 2015 roku?

Niektórzy mówią o tym wprost, inni po cichu: nie można pozwolić na masowy napływ uchodźców z Afganistanu. – UE nie otworzy żadnych europejskich korytarzy migracyjnych dla Afganistanu. Nie pozwolimy na powtórzenie się strategicznego błędu z 2015 r. Musimy pomóc tylko osobom, które pomogły nam podczas operacji NATO, oraz krajom strzegącym zewnętrznej granicy UE, aby mogły w pełni ją chronić – powiedział Janez Janša, premier Słowenii. Mimo że jego kraj sprawuje obecnie półroczne przewodnictwo w UE, to nie do Janšy należy decyzja w tej sprawie i nie on, ale przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, będzie organizował wspólną europejską odpowiedź na ewentualny kryzys migracyjny.

To wszystko może nie wystarczyć, gdy chronione na razie skrupulatnie przez talibów granice Afganistanu zostaną otwarte czy choć trochę rozszczelnione. Prezydent Turcji zapowiedział, że nie zamierza być magazynem imigrantów dla UE i jak będzie ich zbyt dużo, to pozwoli im na przemieszczanie się dalej. W Brukseli mają świadomość, że wojna i głód są przyczynami gwałtownych fal migracyjnych, dlatego na razie cała uwaga kierowana jest na zatrzymanie tych ludzi w regionie.

– Ma to zapewnić pomoc humanitarna udzielana na miejscu w Afganistanie, ale także pomoc rozwojowa. Ta pierwsza jest bezwarunkowa, ta druga w wysokości 1 mld euro zostanie przekazana rządowi w Kabulu, gdy spełni stawiane warunki – mówi „Rzeczpospolitej” Christian Wigand, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej. Ale UE chce też, na wzór turecki, współpracować z krajami sąsiedzkimi, aby one w razie czego pomagały uchodźcom na miejscu. Bruksela jest w kontakcie z Pakistanem, Uzbekistanem i Tadżykistanem, natomiast forma ewentualnej pomocy finansowej dla tych krajów zależy od rozwoju sytuacji. Większym wyzwaniem jest Iran, gdzie już przebywa wielu uchodźców z Afganistanu. – Ten kraj jest objęty sankcjami, nie ma nawet możliwości przekazania im pieniędzy – tłumaczy nam unijny urzędnik. Wszyscy jednak w UE mają świadomość, że trzeba przeznaczyć miliardy dla Afganistanu i jego sąsiadów.

– Albo nakarmimy tych ludzi na miejscu lub w krajach sąsiednich, albo będziemy mieli falę imigrantów u siebie – podsumowuje mój rozmówca.

Wybrane dla Ciebie