ŚwiatBliski Wschód na krawędzi. "To nie ćwiczenia" – rośnie napięcie po izraelskim ataku na Iran

Bliski Wschód na krawędzi. "To nie ćwiczenia" – rośnie napięcie po izraelskim ataku na Iran

To miała być kolejna niespokojna noc – ale nikt nie spodziewał się aż takiego scenariusza. W piątek nad ranem Izrael uderzył prewencyjnie w irańskie cele wojskowe. Iran nie pozostał dłużny. Zaczęła się wymiana ognia. Drony w powietrzu, granice w stanie gotowości, dziesiątki tysięcy żołnierzy w mobilizacji. Czy świat właśnie stanął o krok od regionalnej wojny totalnej?

Middle East on the Brink: 'This is not a drill' as tensions rise
Middle East on the Brink: 'This is not a drill' as tensions rise
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

"Pozostawać w pobliżu schronów" – taki komunikat trafił do milionów mieszkańców Izraela tuż przed świtem.

Obrona cywilna ogłosiła najwyższy poziom alarmu, zamknięto szkoły, zakazano zgromadzeń, a wszystkie niekluczowe zakłady pracy mają pozostać nieczynne. To nie film. To rzeczywistość.

Rząd USA wydał pilne ostrzeżenie dla swoich pracowników przebywających w Izraelu. Ambasada w Tel Awiwie zaleciła, by wszyscy pracownicy i ich rodziny pozostali w domach do odwołania. Jak zaznaczono, "obecna sytuacja bezpieczeństwa wymaga wyjątkowej ostrożności i świadomości zagrożenia". Amerykańskie media już spekulują: czy to początek serii działań odwetowych ze strony Iranu i jego sojuszników?

"Iran wystrzelił 100 dronów. Jesteśmy w trakcie ich przechwytywania" – przekazał rano rzecznik izraelskiej armii.

W międzyczasie Iran zamknął swoją przestrzeń powietrzną. To samo zrobiły Irak i Jordania. W Hajfie szpitale ewakuują oddziały na podziemne parkingi. Szykowane są scenariusze masowego przyjęcia rannych. "To, co dzieje się dzisiaj, przekracza skalę dotychczasowych napięć. Jesteśmy w stanie realnego zagrożenia" – komentuje analityk ds. bezpieczeństwa cytowany przez Times of Israel.

Ale to nie tylko wymiana ciosów. To także gra narracji.

Przewodniczący Izby Reprezentantów USA Mike Johnson poparł działania Izraela, twierdząc, że "miał prawo się bronić". Z kolei Ajatollah Ali Chamenei zapowiedział "surową karę", nazywając izraelski atak "nikczemnym" i "nielegalnym zamachem na irańską suwerenność".

"Izrael zgotował sobie ciężki los" – dodał duchowy przywódca Iranu. Generał Abolfazl Szekarczi poszedł dalej, oskarżając Stany Zjednoczone o współudział w ataku i grożąc, że "zapłacą wysoką cenę".

Czy to lokalny incydent, czy początek większego konfliktu?

Izraelski minister obrony Israel Kac zapowiedział, że kraj przygotowywał się do tego momentu "od dawna" i że armia jest gotowa na każdy scenariusz. Szef Sztabu Generalnego, gen. Ejal Zamir, ogłosił mobilizację dziesiątek tysięcy żołnierzy i rozlokowanie sił na wszystkich granicach – nie tylko z Iranem, ale także z Libanem i Jemenem, skąd mogą nadciągnąć kolejne ostrzały.

Tymczasem MAEA uspokaja: "Nie doszło do wzrostu promieniowania w ośrodku nuklearnym w Natanz."

Ale wielu zadaje sobie pytanie: jak długo Iran powstrzyma się przed uderzeniem w izraelskie cele nuklearne – czy to dosłownie, czy propagandowo?

Co dalej?

Czy Bliski Wschód wciągnie świat w nową spiralę eskalacji? Czy globalni gracze zdecydują się interweniować? A może – jak niektórzy sugerują – jesteśmy świadkami tylko "teatru siły" i wojny na nerwy?

Jedno jest pewne: sytuacja rozwija się z minuty na minutę.

Śledź naszą relację na żywo – i bądź na bieżąco.

Wybrane dla Ciebie