Zmiany w "Moim Elektryku 2.0"
Program "Mój Elektryk 2.0", którego celem jest wspieranie elektromobilności w Polsce, wprowadza znaczące zmiany w stosunku do swojej pierwszej edycji. Wśród kluczowych nowości jest wykluczenie spółek prawa handlowego z grona beneficjentów oraz brak dopłat do pojazdów kategorii N1 (dostawcze o masie do 3,5 tony), co szczególnie dotknie branżę kurierską i logistyczną. Program ma być dostępny jedynie dla osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG).
W ramach nowego budżetu przewidziano dofinansowanie w wysokości maksymalnie 40 tys. zł na zakup, leasing lub wynajem długoterminowy pojazdów zeroemisyjnych kategorii M1 (samochody osobowe do 8 miejsc). Jednak nowy limit cenowy, wynoszący 225 tys. zł brutto, znacząco ogranicza dostępność aut, które mogą kwalifikować się do dotacji.
Problemy z realizacją założeń
Według Michała Markiewicza, Dyrektora ds. Rozwoju Biznesu w PKO Leasing, druga edycja programu zawiera wiele niespójności.
– Z jednej strony budżet programu zwiększono o 140%, z drugiej – skrócono czas wydatkowania środków, ograniczono grupę beneficjentów i katalog kwalifikujących się pojazdów. Wykluczenie przedsiębiorców to poważny błąd, ponieważ stanowili ponad połowę beneficjentów pierwszej edycji. W konsekwencji istnieje realne ryzyko, że przewidziany budżet nie zostanie w pełni wykorzystany.
Ograniczenie wsparcia wyłącznie do samochodów osobowych kategorii M1 to kolejny cios dla przedsiębiorców. W poprzedniej edycji programu duże zainteresowanie wzbudzały pojazdy dostawcze kategorii N1, które były kluczowe dla branży kurierskiej i logistycznej. Ich wykluczenie może spowolnić rozwój zeroemisyjnego transportu w tych sektorach.
Wyższy budżet, ale wąska grupa beneficjentów
W pierwszej edycji programu na leasing i wynajem długoterminowy przeznaczono 660 mln zł. W "Moim Elektryku 2.0" cały budżet może być alokowany na te formy finansowania, co świadczy o ich rosnącej popularności. Jednak ograniczenie programu do osób fizycznych i JDG oznacza, że wiele firm straci dostęp do wsparcia.
– Przedsiębiorstwa odpowiadały za 50-60% popytu na pojazdy elektryczne. Wykluczenie ich z programu znacznie ograniczy skalę inwestycji w zeroemisyjny transport i zahamuje rozwój elektromobilności w Polsce – zaznacza Markiewicz.
Kontrowersje wokół limitu cenowego
W "Moim Elektryku 2.0" maksymalna cena kwalifikowanego pojazdu to 225 tys. zł brutto, co zmniejsza liczbę modeli dostępnych w ramach dotacji. W poprzedniej edycji kwota ta dotyczyła wartości netto dla przedsiębiorców, którzy mogli odliczyć VAT. Teraz ograniczenie dotyczy wszystkich beneficjentów, co dodatkowo utrudnia wybór odpowiedniego pojazdu.
Potrzeba dialogu i zmian
Eksperci PKO Leasing wskazują, że obecne zasady programu mogą utrudnić osiągnięcie jego założeń.
– Budżet pochodzi z odblokowanych środków z KPO, co może pozytywnie wpłynąć na rozwój elektromobilności. Jednak wiele nowych zasad wymaga dalszej dyskusji i korekty, by program faktycznie wspierał transformację transportu w Polsce – podsumowuje Michał Markiewicz.
Obecnie "Mój Elektryk 2.0" znajduje się w fazie konsultacji społecznych. Branża leasingowa oraz przedstawiciele przedsiębiorstw apelują o uwzględnienie ich uwag i rozszerzenie grona beneficjentów. Najbliższe miesiące pokażą, czy głos zainteresowanych zostanie wzięty pod uwagę, a elektromobilność w Polsce zyska nowy impuls do rozwoju.