Zamach w Kijowie. Nie żyją dwie osoby, ranny przedstawiciel opozycji
Ihor Mosijczuk, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy został ranny w wybuchu bomby. Materiały zainstalowane do zaparkowanego motocykla eksplodowały, gdy polityk wychodził z siedziby stacji telewizyjnej. Zginęły dwie osoby.
Do wybuchu doszło tuż przed budynkiem, w którym znajduje się siedziby stacji telewizyjnej Espreso.tv.
Ihor Mosijczuk należy do populistycznej Partii Radykalnej, która stanowi opozycję dla rządzącego krajem prezydenta Petra Poroszenki. Spośród 450 miejsc w parlamencie partia Mosijczuka zajmuje 20. Prezes jego partii, Ołeh Laszko jest przekonany, że to właśnie względy polityczne i zawodowe przyczyniły się do organizacji zamachu, a za jego przeprowadzenie odpowiadać mają wrogie służby specjalne.
Wiadomo, że parlamentarzysta został ranny w wybuchu motocykla, jednak jego stan nie jest znany. Obrażenia odniósł też Witalij Bała, znany na Ukrainie politolog.
Wśród ofiar jest natomiast ochroniarz parlamentarzysty i 30-latek, którego tożsamość nie została jeszcze ustalona.