PolskaZaatakował żonę nożem. Nie odróżnił snu od rzeczywistości?

Zaatakował żonę nożem. Nie odróżnił snu od rzeczywistości?

Prokuratura Rejonowa w Żywcu zwolniła z aresztu mężczyznę, który nożem zaatakował śpiącą żonę. Podstawą były opinie biegłych psychiatrów, który uznali podejrzanego za ofiarę zrywu przysennego. I chociaż według śledczych mało prawdopodobne jest, by podobna sytuacja się powtórzyła, to jego ofiara boi się powrotu mężczyzny do domu.

Zaatakował żonę nożem. Nie odróżnił snu od rzeczywistości?

Do zdarzenia doszło pół roku temu w Jeleśni pod Żywcem. Kobieta położyła się spać po powrocie z nocnej zmiany. Jej mąż – jak zwykle w takich sytuacjach – usiadł obok i czekał aż żona zaśnie. Niedługo potem doszło do przerażających wydarzeń.

– Po trzech godzinach obudziłam się z nożem w oku. Usłyszałam, że tak musi być, żeby córka miała z czego żyć – mówi Iwona Najfeld. Jak twierdzi, mąż trzymał jej głowę nogami i zamachnął się jeszcze raz. Cios zakończył się złamaniem noża. Gdy pobiegła do łazienki, by zatamować krwawienie, mężczyzna wypaść miał z kuchni z kolejnym nożem i znów się na nią zamachnąć. – Poślizgnęłam się tutaj na krwi i padłam na tę stronę – pokazuje miejsce, w którym rozegrał się dramat pani Iwona. – Leżałam dość długo, a on siedział mi na plecach. Trzymał ten drugi nóż i chciał wbić tutaj w tętnicę – mówi.
Kiedy na miejsce przyjechał brat pokrzywdzonej, sprawcy nie było już w domu. Został zatrzymany przez policję po kilku godzinach.
– Po prostu chciał ją zabić, zamordować. To było w samo południe – mówi Jan Kubica, brat pokrzywdzonej. – Nie wiem, co mu się stało, ale miał dość duże długi, z tego co słyszałem. Ale to nie było wyjście, żeby kogoś mordować – dodaje.
– On utkał siatkę kredytów – twierdzi pani Iwona, ale jednocześnie przyznaje, że nie ma pojęcia, na co mąż przeznaczał pieniądze. – Myślę, że jeżeli posunął się do takiego czynu, to stać go na wszystko. Okazuje się, że ja nie znam tego człowieka – ocenia.

Przed zdarzeniem nic nie wskazywało na to, że może dojść do tragedii. Pani Iwona mężatką była od 19 lat. Wspólnie z mężem wychowali 18-letnią dzisiaj córkę. Mężczyzna był elektrykiem, jego żona pracowała na kolei. Według ofiary tworzyli zgodne małżeństwo. Bez przemocy i domowych awantur.
– Był bardzo ciepłym i miłym człowiekiem, nigdy na mnie nie podniósł głosu, nie skrzywdził żadnego zwierzaka, nigdy nie był agresywny. Zajmował się mną i córką, opiekował się. Wszystko było tak, jak powinno być – mówi pani Iwona. – Mogę go nazwać tylko sprawcą i mordercą, bo wiem, że miałam nie żyć w tym momencie – twierdzi.
Według rodziny napastnik miał sto tysięcy złotych długu. Nie wykupił jednak żadnych specjalnych polis ubezpieczeniowych na życie córki czy żony. Prokuratura i policja również nie wskazują na majątkowy motyw działania sprawcy. Po obserwacji w więziennym szpitalu psychiatrycznym biegli uznali, że mężczyzna nie odpowiada za swoje postępowanie. Ku przerażeniu żony podejrzany został natychmiast zwolniony z aresztu.
– Biegli, wydając opinię, stwierdzając niepoczytalność podejrzanego w chwili zarzucanego mu czynu, orzekli jednocześnie, że z uwagi na jego osobę, jego dotychczasowe życie, opierając się na wynikach z obserwacji, nie zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, aby w przyszłości dopuścił się takich samych czynów. Zatem nie ma żadnych podstaw do stosowania wobec niego innych środków zabezpieczających – tłumaczy Jacek Boda z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej i dodaje, że w świetle takiej opinii prokurator nie mógł zrobić nic innego, tylko wypuścić mężczyznę.

Z ujawnionych informacji wynika, że podejrzany miał cierpieć na zespół Elpenora. To zaburzenie powodujące, że człowiek nie odróżnia snu od rzeczywistości. Fachowo nazywane jest również zrywem przysennym. Skonsultowaliśmy się z wieloletnim szefem oddziału psychiatrycznego więziennego szpitala w Krakowie. Poprosiliśmy o przeanalizowanie tego przypadku.
– Są sytuacje, w których osoba w stanie głębokiego snu, gwałtownie obudzona, dokonuje czynów, które są całkowicie niezrozumiałe, często brutalne i agresywne i stają się czynami zabronionymi, czyli przestępstwami – tłumaczy Stanisław Teleśnicki, biegły psychiatra sądowy.
– Jest zastanawiające, że ta osoba zaatakowała osobę śpiącą, czyli osobę, która nie stanowiła dla niej żadnego zagrożenia – mówi. – To jest bardzo mało prawdopodobne, żeby obudzić się, pójść gdzieś po nóż, wrócić i zaatakować osobę śpiącą – ocenia Stanisław Teleśnicki.
Nie tylko nasz biegły miał wątpliwości. Reprezentujący ofiarę prawnicy również zaskarżyli decyzję prokuratury rejonowej o wypuszczeniu podejrzanego na wolność. Co więcej, wobec prokurator, która podjęła decyzję o zwolnieniu, wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Sprawę przejęła prokuratura okręgowa, która zamierza nadal prowadzić śledztwo. Na zmianę decyzji o zwolnieniu było już jednak za późno. Wychodzącemu na wolność podejrzanemu nie wydano nawet zakazu zbliżania się do ofiary.
I chociaż według śledczych wykonane zostały czynności, które miały na celu ochronę pani Iwony, to o tym, jakie to dokładnie kroki – poza poinformowaniem jej o fakcie zwolnienia z aresztu jej męża – mówić nie chcą.
– Ta osoba może wrócić do domu prawnie. A policja utwierdziła mnie w tym, że jeżeli będzie realne zagrożenie, to wtedy mam po nich dzwonić – mówi pani Iwona i dodaje, że po wyjściu z aresztu mężczyzna odwiedził jej znajomych. – Był bardzo miły i grzeczny jak zwykle – twierdzi.

Skontaktowaliśmy się z rodziną wypuszczanego z aresztu mężczyzny. Zarówno krewni, jak i sam podejrzany o usiłowanie zabójstwa, odmówili wypowiedzi przed kamerą. W imieniu klienta wypowiedział się reprezentujący go adwokat.
– Zdecydowanie mój klient nie miał woli, nie miał zamiaru, nie miał motywu pozbawić życia swojej żony. Jest przekonany co do tego, że to, co się stało, jest dla niego tragiczne i nie dające się zarazem wytłumaczyć – mówi Andrzej Herman, obrońca podejrzanego.
Według niego wykluczone są racjonalne motywy, “które by pozwalały na przyjęcie kwalifikacji prawnej, czyli usiłowania zabójstwa”.
Pani Iwona złożyła pozew o rozwód i czeka na wyznaczenie rozprawy. Jej adwokaci przed sądem będą domagać się nowej opinii psychiatrycznej i ponownego aresztowania podejrzanego o zabójstwo.
– Myślę, że od przebaczania jest zupełnie inna instytucja – mówi pani Iwona i dodaje, że wątpi w szczerość ewentualnych przeprosin ze strony męża.

Wybrane dla Ciebie