KrakówWyrok w sprawie biznesmena oskarżonego o pobicie żony – 27 stycznia

Wyrok w sprawie biznesmena oskarżonego o pobicie żony – 27 stycznia

27 stycznia krakowski sąd apelacyjny wyda wyrok ws. biznesmena Pawła W., oskarżonego o pobicie żony. Pokrzywdzona Marta D. i jej pełnomocnicy domagają się jednak, żeby atak został uznany za próbę zabójstwa. Do ich apelacji przychylił się prokurator.

Wyrok w sprawie biznesmena oskarżonego o pobicie żony – 27 stycznia

O pobicie z ciężkim skutkiem Marty D. oskarżono jej męża, 46-letniego Pawła W. Według relacji medialnych, mężczyzna jest właścicielem popularnych w Krakowie salonów optycznych. Sąd pierwszej instancji wymierzył mu łączną karę 8,5 roku więzienia, a działającemu wraz z nim 33-letniemu Mariuszowi K. – 6,5 roku więzienia.

Zmienił wówczas kwalifikację czynu – prokuratura pierwotnie bowiem oskarżyła mężczyzn o to, że działali z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia, a kobieta przeżyła tylko dzięki interwencji policji.

Od tego wyroku apelowali m.in. pełnomocnicy Marty D. i jej brata Łukasza D. Ich stanowisko poparła też prokuratura. Podczas poniedziałkowej rozprawy przed sądem apelacyjnym strony wygłosiły mowy końcowe.

Jak wyjaśnił PAP prok. Mariusz Boroń, od początku domagał się on przyjęcia kwalifikacji usiłowania zabójstwa. Nie miał jednak argumentów prawnych do tego, by sporządzić apelację. “Natomiast w całości popieram apelację oskarżycieli posiłkowych. Argumenty moralne to jest coś innego, natomiast do sporządzenia apelacji potrzebne są mocne argumenty prawne, a takich nie dostrzegałem” – podkreślił.

Obrońca Mariusza K. ocenił natomiast, że kwalifikacja przyjęta przez sąd pierwszej instancji jest słuszna, a jego klient nie chciał zabić Marty D. Podczas zdarzenia użył noża, ale nie zadał nim groźnych ani śmiertelnych ciosów. Ponadto przeprosił on swoją ofiarę, a ta przeprosiny przyjęła.

Z kolei pełnomocnik Pawła W. adw. Jan Znamiec zwracał uwagę na medialność całej sprawy. W jego ocenie wyrok – niekorzystny dla jego klienta – zapadł wcześniej niż wydał go krakowski sąd. Natomiast Marta D., zdaniem adwokata, za pomocą mediów “kreuje rzeczywistość” i przedstawia siebie jako ofiarę.

Jak argumentował obrońca, sąd pierwszej instancji pozostawił bez odpowiedzi pytanie, co działo się przed napaścią i w jaki sposób doszło do takiej eskalacji przemocy. Wskazywał, że W. jest alkoholikiem, a choroba powróciła po śmierci jego dziecka i odejściu żony. Mężczyzna chciał ponownie ułożyć sobie życie, co doprowadziło do bardzo szybkiego ślubu i założenia rodziny z Martą D.

Zdaniem obrońcy, kobieta okazała się jednak osobą interesowną i stawiającą wysokie wymagania finansowe swojemu mężowi. Między małżonkami miało dochodzić do konfliktów na tym tle, co doprowadziło do tego, że W. kilka miesięcy przed zdarzeniem wyprowadził się z własnego domu.

W związku z tym adw. Znamiec ocenił, że cała sytuacja to “pęknięcie pewnego wrzodu, który narastał”. Obrońca biznesmena przytaczał też argumenty o zażyłej znajomości rodzeństwa D. z krakowskim gangsterem, czym straszono jego klienta. Całą sytuację określił mianem “tragedii dwóch osób” – zarówno pokrzywdzonej, jak i jej męża.

Obrona Pawła W. domaga się jego uniewinnienia lub uchylenia orzeczenia w całości. Natomiast adwokat Mariusza K. chce dla niego złagodzenia kary. Oskarżeni pozostają w areszcie.

Z taką argumentacją jednoznacznie nie zgodzili się pełnomocnicy pokrzywdzonej. Wskazywali, że W., telefonując do żony tuż przed atakiem jednoznacznie poinformował ją o zamiarze zabicia jej.

Wówczas kobieta zadzwoniła na numer alarmowy. Od momentu wykonania telefonu do przyjazdu policji minęło zaledwie kilka minut, jednak w tym czasie – jak wskazywano – D. została skatowana. Gdyby nie pomoc medyczna, jak przypominali powołujący się na opinie biegłych pełnomocnicy, kobieta nie przeżyłaby.

W konsekwencji ataku u Marty D. doszło do złamania kręgosłupa szyjnego i ucisku na rdzeń kręgowy, co spowodowało rozwijającą się ostrą niewydolność oddechową i realnie zagroziło jej życiu. Mężczyźni mieli bić ją pięściami, kopać po całym ciele i obcinać włosy.

Jak podkreślono, atak zakończył się dopiero kiedy D. przestała się ruszać. Choć przeżyła, do dziś ponosi konsekwencje tamtego zdarzenia. Adw. Zbigniew Ćwiąkalski przypomniał, że w momencie ataku za ścianą spały małe dzieci D. i W., ale nawet to nie powstrzymało agresorów.

Pełnomocnicy pokrzywdzonej domagają się zmiany kwalifikacji czynu i podwyższenia kary łącznej dla obu oskarżonych – dla Pawła W. do 15 lat pozbawienia wolności, a dla Mariusza K. – do 11 lat. Dodatkowo chcą, aby zapłacili oni swojej ofierze 500 tys. zł zadośćuczynienia.

W. oskarżony także został m.in. o grożenie policjantom i znieważanie ich podczas zatrzymania. Podobne zarzuty za takie działania w stosunku do funkcjonariuszy usłyszał Mariusz K. (PAP)

Wybrane dla Ciebie