W zakładzie karnym stanie Teksas wykonano egzekucję, skazanego na śmierć za zabicie swojej żony i jej córki.

Egzekucja została przeprowadzona przez wstrzyknięcie zastrzyku z trucizną. Green został skazany za dokonanie bestialskiego morderstwa swojej żony, którą dźgnął ponad 25 razy nożem, oraz za uduszenie jej córki w wannie.

Ojciec zabitej kobiety, choć nie jest zwolennikiem egzekucji, postrzega ją jako wymierzenie sprawiedliwości. – To zadośćuczynienie za torturowanie mojej córki i za sposób, w jaki została zamordowana – podkreślił Montgomery.

Adwokaci Greena twierdzili, że jest on niepełnosprawny intelektualnie i przez całe życie cierpiał na zaburzenia psychiczne. Jednak sądy apelacyjne niższej instancji oraz Sąd Najwyższy USA odrzuciły te argumenty. AP wyjaśnia, że Sąd Najwyższy zakazał skazywania na karę śmierci osób niepełnosprawnych intelektualnie, ale nie osób z poważnymi chorobami psychicznymi.

Zdaniem władz Green zamierzał również zabić dwoje innych dzieci swojej żony, dziewięcio- i 12-letniego chłopca. Obaj przeżyli. Przed ławą przysięgłych opowiadali, jak przekonywali Greena, by ich nie zabijał. – Jesteśmy zbyt mali, aby umrzeć i nie powiemy o tym nikomu – mówił młodszy z nich.

Jeden z prokuratorów okręgowych hrabstwa Dallas określił tę sprawę jako jedną z najbardziej okropnych, w jakich kiedykolwiek uczestniczył. Sprawa ta pokazuje, jak straszliwe i nieodwracalne mogą być konsekwencje takiego okrutnego przestępstwa. Jednocześnie wywołuje to pytanie o sens kary śmierci i jej skuteczność w odstraszaniu potencjalnych przestępców.

Kara śmierci jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów w amerykańskim systemie sądowniczym. Zwolennicy uważają, że kara ta działa odstraszająco i jest najbardziej adekwatną karą dla najcięższych przestępstw. Przeciwnicy natomiast podkreślają, że kara śmierci nie jest skuteczna w zapobieganiu przestępczości, a także stanowi naruszenie praw człowieka.