ŚwiatUSA ogłaszają: wenezuelski "Cartel de los Soles" to organizacja terrorystyczna. Maduro na czarnej liście Waszyngtonu

USA ogłaszają: wenezuelski "Cartel de los Soles" to organizacja terrorystyczna. Maduro na czarnej liście Waszyngtonu

Waszyngton po raz kolejny zaostrza kurs wobec władz w Caracas. Stany Zjednoczone uznają wenezuelski Cartel de los Soles za zagraniczną organizację terrorystyczną (FTO) – poinformował w niedzielę sekretarz stanu Marco Rubio. Decyzja wejdzie w życie 24 listopada i oznacza, że prezydent Wenezueli Nicolás Maduro, którego USA oskarżają o kierowanie kartelową strukturą, zostanie formalnie uznany za osobę powiązaną z terroryzmem.

kartel
kartel
Źródło zdjęć: © archiwum ipolska24.pl | redakcja ipolska24.pl

Nowe narzędzie nacisku na Caracas

– Ani Maduro, ani jego kumple nie reprezentują legalnego rządu Wenezueli – oświadczył Rubio, zapowiadając decyzję Departamentu Stanu. Uznanie Cartel de los Soles za organizację terrorystyczną umożliwi bardziej agresywne działania amerykańskich służb – od blokowania aktywów i nakładania sankcji po karanie osób i firm udzielających wsparcia grupie.

To kolejny etap strategii Donalda Trumpa, który od miesięcy dąży do izolacji i obalenia reżimu Maduro, oskarżając go o handel narkotykami, łamanie praw człowieka i wspieranie przestępczości międzynarodowej.

"Kartel Słońc" – mityczna sieć czy państwowy mechanizm przemytu?

Cartel de los Soles (pol. "Kartel Słońc") to termin używany przez amerykańskie służby na określenie nieformalnej sieci wojskowych i urzędników wenezuelskich, którzy mieli przez lata zarabiać na przemycie kokainy i nielegalnym wydobyciu surowców. Według Waszyngtonu w kierownictwie kartelu mają zasiadać wysocy rangą oficerowie armii, członkowie rządu i samego otoczenia Maduro.

Choć USA nie przedstawiły dotąd publicznie dowodów na bezpośredni udział prezydenta, to narracja o "narkotykowym państwie" stała się podstawą do wprowadzenia kolejnych sankcji i rozważania "rozwiązań militarnych".

Presja rośnie – i na morzu, i w powietrzu

Od września Stany Zjednoczone zintensyfikowały operacje wojskowe w rejonie Karaibów. Amerykańska marynarka przeprowadziła ponad 20 nalotów na statki podejrzewane o przemyt narkotyków u wybrzeży Wenezueli i Kolumbii, a według Pentagonu w regionie rozlokowano największe siły od dziesięcioleci.

W październiku Maduro oskarżył USA o "sfabrykowanie pretekstu do nowej wojny", gdy na Karaiby skierowano lotniskowiec USS Gerald Ford. – To imperialna prowokacja, która ma zniszczyć suwerenność naszego kraju – mówił wówczas wenezuelski przywódca.

Trump odpowiada, że działania USA to część globalnej walki z handlem narkotykami, a Wenezuela "stała się bezpieczną przystanią dla przemytników".

Polityka siły zamiast dialogu

Choć amerykański prezydent nie wyklucza rozmów z Caracas – w weekend przyznał, że "Wenezuela chce rozmawiać" – to równocześnie zapowiedział dalsze naciski. Administracja Trumpa zwiększyła nagrodę za informacje prowadzące do aresztowania Maduro do 50 milionów dolarów i objęła sankcjami jego współpracowników, w tym członków rodziny.

– Od dawna twierdzimy, że Maduro to handlarz narkotyków i zagrożenie dla całego regionu – dodał Rubio.

Wenezuela odpowiada: "polityczny teatr"

W Caracas decyzję USA określono jako "akt wrogości" i "propagandową farsę". Rząd Maduro utrzymuje, że Cartel de los Soles jest wymysłem CIA, a oskarżenia mają na celu uzasadnienie "interwencji militarnej w stylu irackim".

– To próba usprawiedliwienia agresji wobec kraju, który odrzuca amerykański dyktat – skomentował wenezuelski minister informacji Jorge Rodríguez.

Kontekst regionalny

Eksperci przypominają, że choć Wenezuela jest krajem tranzytowym dla kokainy produkowanej głównie w Kolumbii, Peru i Boliwii, to nie ma dowodów, by była źródłem fentanylu – narkotyku, który w USA odpowiada za rekordową liczbę zgonów.

Mimo to, decyzja o uznaniu Cartel de los Soles za organizację terrorystyczną może otworzyć nowy rozdział w relacjach Waszyngton–Caracas, a nawet posłużyć jako prawne uzasadnienie przyszłych działań wojskowych.

Jak komentuje "The Miami Herald", Trump "nie tylko szuka zwycięstw na polu walki z narkotykami, ale także nowego politycznego triumfu przed wyborami – tym razem w Ameryce Południowej".

Jedno jest pewne: na linii USA–Wenezuela zapanował klimat zimnej wojny XXI wieku, a decyzja Rubia może być zapowiedzią dalszej eskalacji – nie tylko dyplomatycznej.

usakartelwenezuela

Wybrane dla Ciebie