Trump w ogniu krytyki i pochwał: Czy nowa ofensywa handlowa przybliża go do celu, czy pogłębia chaos?
Donald Trump ponownie wstrząsnął światem, ogłaszając radykalny plan taryfowy, który mógłby całkowicie zmienić globalny porządek gospodarczy. Choć niektóre z jego propozycji zostały chwilowo zamrożone, prezydent USA nie daje za wygraną. Czy po tak burzliwym tygodniu Trump rzeczywiście zbliża się do realizacji swoich celów? Oto pięć obszarów, które mogą dać odpowiedź.
1. Lepsze umowy handlowe – polityka groźby i ustępstw
Trump od początku swojej kadencji głosił, że Ameryka była "rabowana" przez zagranicznych partnerów – zarówno wrogów, jak i sojuszników. Jego nowa strategia: 10-procentowe cło bazowe dla wszystkich państw oraz dodatkowe opłaty dla tych, którzy – jego zdaniem – najbardziej "oszukują" USA.
W odpowiedzi Biały Dom pochwalił się, że "ponad 75" przywódców skontaktowało się z Trumpem, by negocjować. Sam prezydent stwierdził, że kraje "całują go w tyłek", licząc na ustępstwa.
Wniosek: Sojusznicy mają 90 dni, by dojść z Trumpem do porozumienia. Mimo że plan został zawieszony, presja działa – negocjacje trwają, a Trump może coś na tym ugrać.
2. Wzmocnienie amerykańskiego przemysłu – plan dobry, wykonanie chwiejne
Hasło "Bring jobs back!" wraca jak bumerang. Trump chce odbudować przemysł, chroniąc krajowych producentów przed tanią konkurencją z zagranicy. Ale niestabilność i ciągłe zmiany decyzji – jednego dnia taryfy są, drugiego już nie – sprawiają, że inwestorzy nie wiedzą, czego się spodziewać.
Wniosek: Brak stabilności odstrasza przemysłowców. Zamiast wracać do USA, wielu z nich woli przeczekać, aż "burza Trumpa" się uspokoi.
3. Konfrontacja z Chinami – największe ryzyko i największy potencjał zysku
Choć Trump zapewnia, że "szanuje Chiny", to nie ukrywa, że uznaje je za głównego winowajcę problemów USA. Administracja nie kryje, że głównym celem nowej polityki jest wymuszenie ustępstw właśnie na Pekinie.
Trump gra ostro: taryfy, groźby, a jednocześnie sygnały gotowości do rozmów. "Będziemy łaskawi, jeśli Chiny wyciągną rękę" – mówi rzeczniczka Białego Domu.
Wniosek: Gra z Chinami to ruletka z dużą stawką. USA ryzykują nie tylko pogorszeniem stosunków z Pekinem, ale też zrażeniem do siebie sojuszników potrzebnych w tej grze.
4. Zwiększenie dochodów – taryfy jako maszyna do drukowania pieniędzy?
Trump uważa, że taryfy mogą przynieść miliardy dolarów do budżetu i pomóc sfinansować obniżki podatków oraz zmniejszyć deficyt. Szacunki mówią nawet o 2 bilionach dolarów wpływów w ciągu dekady.
Ale problem w tym, że Amerykanie mogą szybko zmienić swoje nawyki zakupowe. Jeśli zaczną wybierać produkty krajowe, wpływy z ceł mogą drastycznie spaść.
Wniosek: Trump może mieć rację – pieniądze z ceł się pojawią. Ale to może być strumień krótkotrwały, nie wystarczający do pokrycia ambitnych planów fiskalnych.
5. Niższe ceny dla Amerykanów – obietnica czy mrzonka?
Trump obiecuje, że większa produkcja w USA oznacza tańsze produkty dla obywateli. Jednak ekonomiści są zgodni – cła działają odwrotnie. Koszty importu rosną, a więc i ceny w sklepach.
Tax Foundation wyliczyła, że uniwersalne cło 10% podniesie wydatki przeciętnego gospodarstwa domowego w USA o ponad 1200 dolarów rocznie. Najbardziej ucierpią rodziny o niższych dochodach.
Wniosek: Zamiast "złotego wieku Ameryki" może być "drogi wiek Trumpa". Wzrost cen to poważne zagrożenie polityczne, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów.
Podsumowanie: Blisko celu, czy coraz dalej?
Trump zdołał poruszyć światową gospodarkę i zmusić partnerów handlowych do reakcji. Ale pytanie, czy jego cele – silniejszy przemysł, więcej pieniędzy, lepsze umowy i niższe ceny – są realnie osiągalne w obecnej formie, pozostaje otwarte.
Po tygodniu chaosu jedno jest pewne: Trump zmienił ton globalnej rozmowy o handlu. Ale czy to zmiana na lepsze, czy zapowiedź długotrwałego kryzysu – pokażą dopiero najbliższe miesiące.