Składowisko w Giebni – z śmieciowej mafii do miliardowych strat
Utylizacja odpadów w Giebni, małej wsi na Kujawach, miała służyć mieszkańcom przez 65 lat. Jednak w ciągu zaledwie pięciu lat nielegalne działania przekształciły to miejsce w jeden z najbardziej skandalicznych przypadków związanych z gospodarką odpadami w Polsce.
Składowisko, które zostało zamknięte po ujawnieniu masowych nadużyć, pełne jest toksycznych odpadów, a koszty jego oczyszczenia szacowane są na około 10 miliardów złotych. To kwota, która może pogrążyć budżet każdej gminy, a także stanowi ogromne wyzwanie dla władz centralnych.
Ujawnienie afery i rola mafii śmieciowej
W ostatnich latach na składowisko w Giebni trafiały odpady, w tym niebezpieczne substancje, bez odpowiedniej kontroli i nadzoru. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK), gmina mogła stracić nawet 250 milionów złotych na nieodprowadzonych opłatach, a samo składowisko stało się kluczowym miejscem działań grup przestępczych, które zaniżały ceny przyjmowania odpadów, a w dokumentacji pojawiały się liczne błędy.
Do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi włączono już 34 osoby, w tym kierownika składowiska. Zidentyfikowano, że odpady o właściwościach toksycznych trafiały na wysypisko bez odpowiednich zapisów w rejestrach, a toksyczne substancje, takie jak benzen czy fenole, zagrażają wodom gruntowym w okolicy.
Zaniechanie nadzoru i nielegalne działania
W latach 2018-2024 składowisko przyjmowało ponad dwukrotnie więcej odpadów, niż przewidywały pierwotne założenia, i to po znacznie zaniżonych stawkach. W tym czasie gmina nie prowadziła odpowiedniego nadzoru właścicielskiego nad spółką komunalną zarządzającą składowiskiem, co pozwoliło na rozwój procederu.
Obecny burmistrz Michał Siembab obwinia swojego poprzednika Zygmunta Gronia o brak odpowiedniego nadzoru, co umożliwiło mafii śmieciowej swobodne działanie na terenie składowiska. Groń jednak odpiera te zarzuty, twierdząc, że jego przeciwnicy polityczni atakowali go niesprawiedliwie, a on sam działał zgodnie z prawem.
Kosztowna utylizacja i przyszłość składowiska
Koszt utylizacji toksycznych odpadów jest astronomiczny – szacuje się, że może wynieść nawet 10 miliardów złotych, co obejmuje nie tylko termiczne przetworzenie odpadów, ale także logistykę i usuwanie popiołów. Brak odpowiedniej liczby spalarni w kraju, które mogłyby poradzić sobie z tak dużą ilością odpadów, dodatkowo komplikuje sprawę.
Mimo że składowisko zostało zamknięte, problem dla mieszkańców gminy nie zniknął. Koszty wywozu odpadów wzrosły o 40 procent, a nieprzyjemny odór z odkrytego składowiska nadal dokucza okolicznym mieszkańcom.
Prokuratura i władze na tropie winnych
Prokuratura, Centralne Biuro Śledcze Policji oraz inspektorzy ochrony środowiska nadal prowadzą dochodzenie, starając się ustalić, kto odpowiada za katastrofalną sytuację w Giebni. Wojewoda kujawsko-pomorski, Michał Sztybel, obiecał nie odpuszczać sprawy i dążyć do ukarania winnych.
Sprawa składowiska w Giebni jest jednym z najpoważniejszych przypadków mafii śmieciowej w Polsce, a jego skutki odczuwalne będą jeszcze przez wiele lat. Koszty finansowe i środowiskowe są ogromne, a walka o oczyszczenie terenu i odzyskanie środków przez gminę dopiero się rozpoczyna.