Rząd chce wprowadzić minimalną powierzchnię mieszkań

Jak informuje dzisiejszy Puls Biznesu, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa pracuje nad propozycją zmian dotyczącą określenia minimalnej powierzchni mieszkań. Ma być to rozwiązaniem na problem kilunastometrowych lokali, które oferowane są klientom jako mieszkanie.

Zmiany jednak nie poprawią sytuacji osób, które nie są w stanie zakupić większego mieszkania.

Bartosz Turek, analityk Open Finance, przyznaje w rozmowie z Anną Gołaś, że pomysł wydaje się być kuriozalny. Według niego istnieje wiele tak małych mieszkań, które od lat są na rynku nieruchomości i nikt nie planujego tego zmieniać. Taka sama sytuacja ma być w innych państwach, gdzie lokale mieszkalnej o małej powierzchni są normą i nikogo one nie dziwią.

Mężczyzna dodaje również, że rozwiązanie nie spodoba się Polakom.

Nie widzę powodu, dla którego państwo zakazuje budowy kilkunastometrowych mieszkań. Szczególnie ludzie młodzi mogą być zainteresowani zakupem takiego lokum, za które siłą rzeczy zapłaciliby mniej. Dzięki temu zamiast najmu mogliby wybrać nieruchomość na własność i budować własny majątek. Gdyby za kilka-kilkanaście lat zaczęli zarabiać więcej, a popyt na mikrolokale spadł i pojawił się problem z ich sprzedażą, nic nie stoi na przeszkodzie, by wtedy takie mieszkania przerobić na hotel, połączyć kilka mikrolokali w jeden pełnowymiarowy albo wykorzystać budynek jako magazyn samoobsługowy — dziś bardzo intratny segment rynku – mówi w wypowiedzi dla gazety

Jakub Nieckarz, prezes Property Value Investments, mówi w rozmowie o coraz większym zainteresowaniu Polaków inwestycjami w nieruchomości. Według jego oceny, pomysł rządu nie przypadnie do gustu więc osobom, które planują kupowanie małych lokali pod wynajem.

Zmiana ustawy ma także przeciwdziałać sytuacjom, kiedy to hotele budowane były na działkach mieszkaniowych i na odwrót.

Źródło: Puls Biznesu