„Robaki pod prysznicem”. Kolonie zakończone traumą
Robaki w łazienkach, uszkodzony sprzęt i brak odpowiedniej opieki, tak, według dzieci wyglądały kolonie w jedynym z ośrodków na Lubelszczyźnie. Część z nich z wakacyjnego wyjazdu wróciła już po kilku dniach.
– Pod prysznicem były robaki, pluskwy – opowiadają Fabian i Patrycja.
– Nasz wychowawca powiedział, że jeżeli nie będziemy go słuchać, to będziemy klęczeć na szykach, czy kamieniach – mówi Eliza.
– Ciągle krzyczeli na dzieci i kazali swoimi szczoteczkami do zębów myć kible – dodaje Fabian.
To relacje dzieci, które były na kolonii nad jednym z jezior na Lubelszczyźnie.
Jedyny wakacyjny wyjazd
Pobyt kolonijny sfinansowało Warmińsko-Mazurskie Kuratorium Oświaty. Dla większości dzieci był to jedyny wakacyjny wyjazd.
– Dla mojej córki był to pierwszy wyjazd na kolonię. Obawiałam się, ale pani z MOPS-u mówiła, że naprawdę odpocznie psychicznie, tym bardziej, że ona jest po przejściach. Pocięła się miesiąc temu, miała trudną sytuację – mówi pani Aneta, matka Elizy.
Po kilku dniach z kolonii wróciło siedmioro dzieci, rodzice na własną rękę zorganizowali im transport.
Kontrole
Chcieliśmy porozmawiać z urzędnikami kuratorium w Olsztynie. W spotkaniu uczestniczyli też rodzice dzieci, które wróciły z kolonii.
– Wypoczynki organizowane z publicznych funduszy są kontrolowane – zapewnia Wojciech Cybulski, warmińsko-mazurski wicekurator oświaty.
Przed wyjazdem dzieci?
– Nie, w trakcie. Mam dwa dokumenty po kontrolach. Wynika z nich, że pokoje były niedokładnie posprzątane. Zakurzone i zaśmiecone podłogi. Jeśli chodzi o kadrę, to jeden z wychowawców ma być wymieniony. Nadzór nad tym wypoczynkiem trwa. Odpowiada za to kurator lubelski – mówi Cybulski. I dodaje: – Wiem, że wypoczynek już funkcjonuje w zgodzie z zapisami prawa oświatowego. Nie ma przemocy, jest czysto, dzieci są zaopiekowane i nakarmione.
Czy kontrole nie powinny być przeprowadzane przed wyjazdem dzieci?
Poprzedni turnus
Okazało się, że nieprawidłowości na terenie ośrodka pojawiały się już na początku wakacji, kiedy wypoczywały w nim dzieci z województwa pomorskiego.
Firma która wygrała przetargi na kolonie finansowane przez kuratoria zapewnia wypoczynek tysiącom dzieci w całej Polsce. Lubelskie kuratorium zapłaciło za kolonie ponad milion złotych, warmińsko-mazurskie prawie 500 tysięcy. Chcieliśmy porozmawiać z firmą, która organizuje ten wypoczynek, ale szefostwie nie mieli dla nas czasu, a na widok kamery zamknięto drzwi na klucz.
Pojechaliśmy bezpośrednio do ośrodka, gdzie udało nam się porozmawiać z kierownikiem.
– Nie było nieprawidłowości. Było kuratorium i sanepid, i wszystkie uchybienia zostały poprawione. To są pomówienia ze strony rodziców – stwierdził mężczyzna.
Skąd nieprawidłowości na pierwszym turnusie?
– Zawsze jest tak, że coś jest do poprawy. Nieporządek tak naprawdę tworzą dzieci.
Wyrwane kontakty, brak firanki, wyjęte drzwi?
– To robią dzieci.
A zbieranie szyszek, żeby na nich klęczeć?
– To musiało być coś źle zrozumiane przez dzieci. Owszem, było zbieranie szyszek, ale nie była to kara, tylko coś na zasadzie gry terenowej.
A czyszczenie sedesu szczoteczką?
– To jest nieprawda. Dzieci nie otrzymują środków czystości, to wszystko robią panie sprzątaczki. Nie mam sobie nic do zarzucenia, rzetelnie wypełniam swoje obowiązki. To zostało wymyślone ze strony rodziców.
Kolejne turnusy
Urzędnicy proszą rodziców o zgłaszanie jakichkolwiek nieprawidłowości. Na stronach kuratoriów i sanepidów dostępne są numery infolinii, pod które można dzwonić nawet całą dobę.