Przyznał, że nie mówił prawdy o wypadku kolumny z premier Szydło. Sąd przesłucha byłego funkcjonariusza BOR
Sąd ponownie przesłucha byłego już funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu w sprawie wypadku kolumny pojazdów eskortujących premier Beatę Szydło. Mężczyzna przyznał, że pojazdy poruszały się bez włączonych sygnałów dźwiękowych.
Piotr Piątek, były funkcjonariusz BOR, który 10 lutego 2017 roku brał udział w wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, jadąc w pierwszym samochodzie w kolumnie – przed autem, w którym jechała szefowa rządu – powiedział “Gazecie Wyborczej”, że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie fałszywe zeznania.
Potem powtórzył to w rozmowie z dziennikarzami “Czarno na Białym” – Sygnały dźwiękowe były wyłączone przed wjazdem do Oświęcimia (…) Nie mieliśmy włączonych sygnałów dźwiękowych – mówił Piątek w rozmowie z Piotrem Świerczkiem.
Po tych wywiadach, obrońca Sebastiana Kościelnika – kierowcy seicento, który zderzył się z kolumną rządową, w której jechała premier Beata Szydło – złożył wniosek o ponowne przesłuchanie byłego funkcjonariusza BOR Piotra Piątka. Sąd we wtorek uwzględnił ten wniosek.
Zdaniem mecenasa Władysława Pocieja, te zeznania mogą być istotnym dowodem w tej sprawie. – Dobrze się stało, ze dołączony został dowód z przesłuchania funkcjonariusza ówczesnego BOR Piotra Piątka. Ta okoliczność, jak zawsze podkreślałem, ma fundamentalne znaczenie, ponieważ pozwoli być może oprzeć wyrok, orzeczenie w stosunku do mojego klienta, o dane pewne, a nie o domniemania – mówi obrońca Sebastiana Kościelnika.
Do wypadku kolumny rządowej ówczesnej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Wyrok w sprawie wypadku zapadł 9 lipca 2020 roku. Oświęcimski sąd uznał winę kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący rok. Apelację wniosła zarówno prokuratura, jak i obrońca Sebastiana Kościelnika.