LifestylePrzed 40 laty kardiolog polskiego pochodzenia wszczepił pierwszy defibrylator

Przed 40 laty kardiolog polskiego pochodzenia wszczepił pierwszy defibrylator

Amerykański kardiolog polskiego pochodzenia dr Michel Mirowski przed 40 laty, na początku lutego 1980 r., wszczepił w USA pierwszy automatyczny defibrylator. To jeden z najczęściej stosowanych w kardiologii aparatów ratujących życie pacjentów zaburzeniami rytmu serca.

Przed 40 laty kardiolog polskiego pochodzenia wszczepił pierwszy defibrylator

Zabieg przeprowadzono 4 lutego 1980 r. w Johns Hopkins Hospital w Baltimore. Pierwszym pacjentem, któremu wszczepiono defibrylator była 57-letnia kobieta. Groziła jej nagła śmierć sercowa po wcześniejszym zatrzymania krążenia na skutek zawału serca. Działanie tego aparatu polega na tym, że pobudza mięsień sercowy impulsami prądu o odpowiednio dużej energii i wytłumia chaotyczne pobudzenia elektryczne przywracając mu regularną pracę.

Dr Michel Mirowski skonstruował pierwszy defibrylator wspólnie z dr. Mortonem Mowerem (w kolejnych pracach nad tym aparatem uczestniczyli także Marlin Stephen Heilman i Alois A. Langer). Obaj specjaliści długo jednak musieli przekonywać kardiologów do swego urządzenia – wspomina dr n. med. Magdalena Mazurak z Oddziału Kardiologii Dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Artykuł na ten temat prototypu tego urządzenia odrzuciło kilka czasopism kardiologicznych. Ostatecznie opublikowano go w piśmie dla internistów.

Nie wierzono, że aparatem elektrycznym można regulować pracę serca. Nawet wtedy, gdy w 1975 r. dr Mirowski razem z dr. Mowerem po raz pierwszy wszczepili defibrylator psu. Wywołali u niego migotania komór, pies stracił przytomność i padł na podłogę pracowni. Po uruchomieniu urządzenia pies podniósł się i przeszedł kilka metrów merdając ogonem. Film z tego eksperymentu nie przekonał jednak wielu wybitnych kardiologów.

Dr Mower wspominał, że kiedy w lutym 1980 r. w Johns Hopkins Hospital w Baltimore w USA dr. Levi Watkinsem wraz dr Mirowskim wszczepiali 57-letniej pacjentce z Kalifornii pierwszy defibrylator, zbiegł się cały personel szpitala. Po zabiegu ze zdziwieniem opowiadano, że “ci szaleni faceci z powodzeniem przywrócili normalną pracę elektryczną serca”. Operowana pacjentka zmarła 10 lat później z przyczyn nie związanych z tym zabiegiem.

Dr Mazurak przypomina, że w 1981 r. jeden z czołowych wtedy kardiologów i głównych krytyków prac nad defibrylatorem dr Bernard Lown napisał do dr. Mirowskiego: “śledziłem Pana pracę z dużą uwagą i zainteresowaniem. Rezerwa, którą miałem dawniej w stosunku do Pana, wymagała ponownej oceny. Nic w życiu nie jest stałe, z wyjątkiem śmierci”.

Dr Mirowski urodził się w 1924 r. w Warszawie jako Mordechaj Frydman, jednak w 1939 r. wraz z okupacją niemiecką jego ojciec zmienił mu nazwisko na Mieczysław Mirowski. Po wybuchu wojny Mirowski uciekł na Ukrainę, a w 1944 r. wrócił do Polski. Po wojnie studiował na ówczesnej Akademii Lekarskiej w Gdańsku, ale po roku wyemigrował do Palestyny, a następnie wyjechał do Lyonu we Francji, gdzie od 1947 r. kontynuował studia medyczne. W 1953 r. otrzymał tam stopień doktora, potem uzyskał habilitację.

Wrócił do Izraela, a potem wyjechał do USA, żeby się specjalizować w zakresie kardiologii, m.in. w Johns Hopkins Hospital w Baltimore. W połowie lat 80. XX w. rozpoznano u niego szpiczaka mnogiego. Pewną szansą byłby przeszczep allogeniczny szpiku kostnego od obcego dawcy lub rodzeństwa, lecz jego brat Abraham zginął w czasie holokaustu. Dawcy obcego nie znaleziono.

Mirowski zmarł w 1990 r. w wieku 65 lat. Był poliglotą, znał języki: polski, rosyjski, hebrajski, jidysz, francuski, angielski i hiszpański. Nigdy nie chciał nauczyć się języka włoskiego i odmawiał mówienia po niemiecku.

Wybrane dla Ciebie