Problemy z odszkodowaniami po powodzi w Głuchołazach
Artur Rudziński, adwokat z Głuchołaz, alarmuje o problemach z wypłatą odszkodowań po powodzi. Mimo wykupionych polis, poszkodowani otrzymują niskie kwoty lub spotykają się z odmową.
Polska Izba Ubezpieczeń podaje, że wypłacono odszkodowania lub zaliczki niemal 37 tys. osób, ale prawnik wskazuje na uwłaczające propozycje i radzi, jak walczyć o swoje prawa.
– Naszym celem jest szybkie zminimalizowanie finansowych skutków kataklizmu i pomoc w powrocie do codziennego funkcjonowania, niezależnie od pomocy państwa – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.
PIU informuje, że w związku z powodzą, ubezpieczyciele wypłacili pełne odszkodowania, kwoty bezsporne lub zaliczki niemal 37 tys. właścicielom zniszczonych domów i mieszkań. PIU zauważa też, że po dwóch tygodniach zmniejsza się liczba zgłaszanych szkód, a wiele najtrudniejszych spraw, w których woda zniszczyła konstrukcję budynków, jest już zamkniętych.
Adwokat Artur Rudziński z Głuchołaz, które zostały zalane 15 września, mówi, że wciąż zgłasza się do niego wiele osób, które się ubezpieczyły, a mimo to są rozgoryczone i dalej przeżywają dramat.
Są sytuacje, gdzie poszkodowany otrzymuje informację na SMS-a “przyznaliśmy odszkodowanie 3000 zł” i dalej cisza — mówi Artur Rudziński. Żadnej informacji, że jest to kwota bezsporna, czy też zaliczka.
Zgłosiła się też do niego osoba, której zakład zaproponował 1200 zł za zalanie kotłowni z opałem na trzy lata, gdy na sezon potrzeba jest minimum pięć ton węgla, a jedna tona to koszt ok. 1500 zł.