Powstała ścieżka diagnostyki i leczenia dla pacjentów z podejrzeniem raka płuca
Ścieżka diagnostyki i leczenia stworzona została dla pacjenta z podejrzeniem raka płuca, by wiedział jak postąpić po usłyszeniu diagnozy. Zawiera sześć kroków oraz przykładowe pytania, które powinien zadawać lekarzom – poinformowała Aleksandra Rudnicka z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Ścieżka diagnostyki i leczenia stworzona została dla pacjenta z podejrzeniem raka płuca, by wiedział jak postąpić po usłyszeniu diagnozy. Dostępna jest na stronie https://www.pkopo.pl/aktualnosci/2019/701. Została opracowana przez Polską Koalicję Pacjentów Onkologicznych dla pacjentów, którzy mają podejrzenie niedrobnokomórkowego raka płuca. Opiera się na polskich standardach oraz dostępnym koszyku świadczeń. “Znajdują się tam pytania, które trzeba zadać lekarzowi w kluczowych momentach, czyli podczas diagnostyki, kierowania na terapię oraz w trakcie samego leczenia. Ta ścieżka dotyczy całościowej opieki. Pokazuje, w jaki sposób pacjent powinien postępować po usłyszeniu diagnozy. Składa się z sześciu kroków” – wyjaśniła Rudnicka.
Pierwszym z nich jest zachowanie tzw. czujności onkologicznej. Rudnicka przypomniała o jednej ogólnej zasadzie. Jeśli jakiś objaw utrzymuje się dłużej niż 3 tygodnie, to powinniśmy wykluczyć w pierwszej kolejności chorobę onkologiczną. Pacjent powinien zwrócić szczególną uwagę m.in. na utrzymujący się kaszel i stany podgorączkowe, które występują głównie wieczorem, krew w odkrztuszanej wydzielinie, duszności, świszczący oddech, zadyszkę, złe samopoczucie, osłabienie, zmęczenie, spadek masy ciała, częste pocenie się, ból w klatce piersiowej, chrypkę, ból lub trudności w połykaniu, odczyn zapalny stawów i bóle kostne barku, ramienia, kręgosłupa lędźwiowego, okolicy żeber, biodra, które nie mijają po zażyciu leków przeciwbólowych.
Tych symptomów w szczególności nie powinny lekceważyć osoby z podwyższonym ryzykiem zachorowania na raka płuca, czyli czynni i bierni palacze czy chorzy na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. W drugim kroku, jeśli coś nas niepokoi, pacjent powinien udać się do lekarza rodzinnego, tym bardziej, że może on wykryć chorobę we wczesnym stadium.
“Lekarz POZ posiada teraz więcej narzędzi. Może zlecić np. tomografię. Wynik tego badania będzie mu już dużo mówił. Na tym etapie mówimy też: pacjencie, poproś swojego lekarza o zieloną kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego (DiLO), żebyś szybko został włączony do procesu diagnostyki i leczenia, byś zaczął leczenie w ciągu 6 tygodni” – powiedziała rzeczniczka PKPO.
Zachęciła też do zadawania na każdym etapie pytań lekarzom: rodzinnemu, specjaliście, rehabilitantowi. “Natomiast żeby wiedzieć o co pytać, przygotowaliśmy zestaw pytań. Mało tego, na czerwono wytłuszczamy, co jest kluczowe dla każdego etapu diagnozy i leczenia. Nie można się na przykład zgodzić, by lekarz powiedział, że wykonujemy chemoterapię bez wcześniejszego wykonania badań molekularnych” – ostrzegła.
I tak na przykład pacjent powinien zapytać lekarza rodzinnego o objawy, jakie mogą wskazywać na chorobę oraz o to, jakie badania i w jakiej kolejności powinien wykonać. Ponadto dowiedzieć się do jakiego specjalisty powinien się udać. Poprosić o kartę DiLO, by przyspieszyć diagnostykę. Pacjent musi też wiedzieć, że ma prawo do drugiej diagnozy, a wizyta u lekarza powinna odbywać się na zasadzie dialogu. Dlatego też Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych pracuje nad zasadą współpracy lekarza i pacjenta (tzw. adherence). “Chodzi o to, by uświadamiać obu stronom, że pacjent ma prawo pytać lekarza o dostępne terapie i wspólnie powinni je ustalać” – podkreśliła. Tym bardziej, że – jak zauważyła dalej – istnieje wiele możliwości leczenia i trzeba je dopasować do pacjenta. “Trzeba rozmawiać na zasadach partnerskich. Tym bardziej, że na początku pacjent jest zalękniony. Później, gdy się oswoi z tym strachem, zaczyna się edukować” – powiedziała.
Jeśli jednak są podejrzenia, że pacjent może mieć nowotwór, należy wykonać krok trzeci, czyli diagnostykę wstępną, co oznacza wizytę u specjalisty, badania obrazowe, biopsję. Na tym etapie potwierdza się lub wyklucza chorobę. Pacjent powinien zapytać specjalistę pulmonologa lub torakochirurga, z którym się spotka o rodzaj diagnostycznych badań, które będzie miał wykonane. Czy przeprowadzone będzie badanie EBUS, VATS, bronchoskopia czy biopsja płuca i które badanie – z tych dwóch ostatnich – jest dla niego lepsze. Czy te badania są bolesne? Czy będzie musiał je wykonać w szpitalu? Jakie są powikłania po biopsji i jak szybko otrzyma wyniki?
Potem, po otrzymaniu wyników badań następuje czwarty krok. Wykluczenie lub potwierdzenie choroby z ostatecznym rozpoznaniem. Pacjent dowie się o typie nowotworu. Specjalista powinien zlecić też ocenę klinicznego stopnia zaawansowania choroby, w oparciu o rozmiary guza, zajęcia węzłów chłonnych, ewentualnych przerzutów.
Pacjent na tym etapie może zapytać lekarza prowadzącego o rodzaj badań obrazowych, które musi wykonać, by określić stopień zaawansowania choroby.
Przedostatnim krokiem na ścieżce jest leczenie. Jak podkreśliła rzeczniczka musi być ono zindywidualizowane. Dodała też, że bardzo istotną rolę w podjęciu skutecznego leczenia odgrywa dobra diagnostyka i to ona pozwala na dostosowanie do możliwości współczesnego, innowacyjnego leczenia. “To programy celowane, immunoterapeutyki dla pacjentów, którzy nie mają określonych mutacji” – przypomniała.
To właśnie konsylium lekarskie (chirurg, radioterapeuta, onkolog kliniczny) na podstawie rozpoznania patomorfologicznego, stanu zaawansowania choroby oraz badania markerów przedstawia optymalną metodę leczenia, ale pacjent ma prawo zapytać, czy w tym lub innych ośrodkach są dostępne inne terapie, które można u niego zastosować. A wybór metody leczenia oraz ośrodka ostatecznie należy do pacjenta. Eksperci przypominają, że ośrodek powinien być dopasowany do zaawansowania choroby.
Ostatnim etapem na ścieżce jest wsparcie i pomoc w leczeniu. Jak podkreśla Rudnicka “są to działania związane z rehabilitacją: medyczną, psychiczną, społeczną, by pacjent mógł wrócić do normalnego funkcjonowania”. Wskazała też, że profilaktyka jest niezwykle istotna, tym bardziej, że umieralność wśród pacjentów chorujących na raka płuca jest wyższa niż zachorowalność.
„Rocznie przybywa 23 tys. pacjentów, a najgorsze jest to, że umiera 24 tys. To jest przerażające. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i to, co robi resort zdrowia (Narodowa Strategia Onkologiczna – PAP), ale to przyniesie rezultaty w następnym pokoleniu” – powiedziała.(PAP)