Poważna awaria rurociągu na Śląsku. Woda zalała posesje, w akcji kilkudziesięciu strażaków
Rurociąg z wodą pękł w miejscowości Goczałkowice-Zdrój w województwie śląskim. Jak podaje straż pożarna, zalane zostały liczne posesje, miejscami nawet do wysokości półtora metra. Na miejscu pracowało ponad 25 zastępów strażaków. W Starostwie Powiatowym w Pszczynie zebrał się sztab kryzysowy.
Do awarii w Rurociągu Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów doszło w środę po południu. Jak przekazał młodszy brygadier Mateusz Caputa, oficer prasowy PSP w Pszczynie, doszło do pęknięcia rury o średnicy 1,77 metra. Woda zalała wiele miejscowych posesji, sięgając nawet do półtora metra wysokości.
Według strażaka, woda przypominała rwącą rzekę, wypływała spod ziemi i przepływała przez znaczną część sołectwa. Strażacy zabezpieczali posesje i próbowali odprowadzać wodę w miejsca, gdzie nie będzie zagrożeniem dla mieszkańców.
Sztab kryzysowy, zwołany przez starostę pszczyńską Barbarę Bandołę odbył się po godzinie 19. Uczestniczyli w nim m.in. wójt Goczałkowic-Zdroju, komendanci straży pożarnej i policji w Pszczynie, przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, kopalni Silesia i starostwa powiatowego oraz zastępca śląskiego komendanta PSP.
Po zakończeniu zebrania sztabu poinformowano, że strażacy przyjęli zgłoszenie sytuacji o godzinie 16.30, gdy przez ulicę Źródlaną płynęła rwąca rzeka. Zagrożonych było około 40 posesji, z których kilkanaście zostało zalanych. Rzeczniczka uściśliła, że zostały zalane przede wszystkim podwórza i piwnice, a także np. lokalny sklep.
Po awarii Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zamknęło dopływy wody w zakładzie w Goczałkowicach i ujęciu w Czańcu, ale otworzyło spusty na Wiśle, aby woda zeszła z rurociągu. Po godzinie 20 rzecznik GPW przekazał, że wypływ wody został zamknięty.
O 20 na miejscu pracowało już 27 jednostek straży pożarnej. W tym czasie sytuacja była już opanowana, a strażacy przy ujemnej temperaturze przystąpili do wypompowywania wody.