Polska jednym z beneficjentów chińskich inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej
Polska znajdzie się w grupie beneficjentów potencjalnych projektów gospodarczych realizowanych przez Chiny w Europie Środkowo-Wschodniej. Chodzi głównie o inwestycje w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku.
Taką informację przekazał w rozmowie z PAP Prof. Ding Yuan, prorektor China Europe International Business School (CEIBS) w Szanghaju.
PAP: Jak zmiana polityki Chin w zakresie inwestycji zagranicznych może wpłynąć na chińskie inwestycje w Polsce?
Prof. Ding Yuan:W ostatnich latach widzieliśmy oznaki rosnących możliwości dla chińskich inwestycji w Polsce. Dla przykładu w 2014 r. delegacja biznesu z Qingdao, na wschodnim wybrzeżu Chin, odwiedziła Polskę w poszukiwaniu szans na wzrost wzajemnego handlu i inwestycji. Już od 2013 r. wymiana handlowa Qingdao z Polską wyniosła 380 mln dolarów. Zakładam, że porozumienia wynegocjowane w 2015 r. dodatkowo wpłynęły na ten wynik.
Także w tym roku odbędzie się kolejna wizyta przedstawicieli rządu i przedsiębiorców z Qingdao. Dołączą oni do nas podczas Forum Polsko-Chińskiego, które jest organizowane w Warszawie 15 września. Zapewne większość czasu poświęcą na poszukiwanie sposobów pogłębiania współpracy biznesowej między Qingdao i Polską. Podejmowane są więc wysiłki, aby ustanowić zdrowe stosunki handlowe i inwestycyjne w obu państwach. Dzisiaj ważne są jednak działania w kontekście inicjatywy “Pasa i drogi” (Nowego Jedwabnego Szlaku – PAP).
Jest to projekt, który znajduje się w centrum zainteresowania rządu Xi Jinpinga i któremu przyświecają cztery zasady: otwartość, inkluzywność, nastawienie na gospodarkę i wspólne korzyści, a jego ważną częścią jest rosnąca wymiana handlowa w skali globu wzdłuż określonych szlaków lądowych i morskich. W przypadku Polski chodzi głównie o zwiększenie inwestycji.
W czerwcu 2016 r. rządy Chin i Polski podpisały porozumienie w sprawie zainwestowania – za pośrednictwem wskazanych instytucji państwowych – 300 mln dolarów w Fundusz Chin i Europy Środkowo-Wschodniej (Sino-CEE Fund). Fundusz, którego celem jest pomoc w wynajdywaniu potencjalnych szans inwestycyjnych, został powołany, aby ułatwić współpracę finansową między Chinami a państwami Europy Środkowej i Wschodniej.
Chiny uważają Polskę za ważnego partnera w kontaktach z państwami Europy Środkowo-Wschodniej, więc w oczywisty sposób znajdzie się w grupie beneficjentów potencjalnych projektów gospodarczych.
PAP: Jakie są zatem perspektywy otwierania się chińskiego rynku na polskich inwestorów – w tym dostępu polskich firm do chińskiego rynku zamówień publicznych?
D.Y.: Chiński rząd przyjął bardzo ostrożne i rozważne podejście do trwającego procesu otwierania się i reformy gospodarki. Widzieliśmy przykłady innych państw azjatyckich, które ucierpiały w wyniku mniej rozważnego podejścia, czego efektem był kryzys finansowy w Azji w 1997 r. Mając to na względzie, trwa stopniowy proces otwierania się sektora finansowego Chin.
W grudniu zeszłego roku zapowiedziano na przykład plany dalszej liberalizacji zasad rządzących przedsięwzięciami typu joint-venture w ramach starań o otwarcie rynków kapitałowych w Chinach. Polskie firmy, sądząc po silnych związkach Chin i Polski, są tak samo witane jak inwestorzy z każdego innego państwa.
PAP: Co polskie firmy mogą zyskać na współpracy z Chinami?
D.Y.:Nasze badania pokazały, że korzyści może przynieść np. nabycie takiej firmy przez chińskie przedsiębiorstwo, które ma tzw. łagodne podejście do inwestycji (light touch). To oznacza, że choć chińska firma kupuje inną firmę, to dla tej ostatniej nie wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami. Dzieje się tak, ponieważ chiński inwestor, dokonując inwestycji, kieruje się bardzo konkretnymi potrzebami w zakresie umiejętności – np. technicznych albo dotyczących zarządzania – lub silną marką albo innym konkretnym aktywem kupowanej firmy.
Zyskiem jest utrzymanie firmy w nienaruszonym kształcie. Z reguły towarzyszy temu silny zastrzyk kapitału, który pozwala przedsiębiorstwu osiągnąć jeszcze lepszy poziom. Można to było zauważyć na przykładzie wartego 43 miliardy dolarów kupna Syngenty (producenta nawozów i ziarna) przez ChemChina czy Club Medu przez chiński Fosun. Polskie firmy też mogą na tym korzystać. Jedyne, co muszą zrobić, to zadbać o wystarczającą atrakcyjność, aby “wpaść w oko” inwestorowi, który rozumie zyski płynące z „łagodnego podejścia”.
Źródło: www.kurier.pap.pl