Palenie oznacza wyższe ryzyko śmiertelnych krwawień w mózgu
Obszerne badania z udziałem bliźniąt wskazało na palenie tytoniu, jako na główny czynnik ryzyka krwotoku podpajęczynówkowego. To niebezpieczne, potencjalnie śmiertelne krwawienie pod jedną z trzech opon mózgowych.
Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach (Finlandia) podają kolejny ważny powód ku temu, a zrezygnować z tytoniu.
Jak wyjaśniają, już w 2010 roku obserwacja 80 tys. bliźniąt z Danii, Finlandii i Szwecji sugerowała, że głównie czynniki zewnętrzne, a nie geny wpływają na ryzyko krwotoku podpajęczynówkowego (ang. subarachnoid hemorrhage – SAH).
W nowym badaniu opublikowanym teraz na łamach pisma „inStroke” naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach dokładniej sprawdzili czynniki, jakie działały na ryzyko groźnej choroby, kiedy dotknęła tylko jedno z bliźniąt.
Podejrzewali przy tym, że palenie może być jednym z głównych czynników.
Przeanalizowali więc dane na temat ponad 32,5 tys. bliźniaków urodzonych w 1958 roku i obserwowanych w latach 1976-2018.
Pojawiło się 120 śmiertelnych przypadków krwotoku podpajęczynówkowego.
Najsilniej wiązały się one z paleniem.
Średni wiek, w którym krwawienie miało miejsce, to 61,4 lat.
„Nasze badanie dostarcza kolejnego dowodu na powiązanie palenia tytoniu z krwotokiem w mózgu” – podkreśla jeden z naukowców Ilari Rautalin.
Oprócz palenia badacze wzięli pod uwagę m.in. nadciśnienie, aktywność fizyczną, wskaźnik masy ciała, wykształcenie i spożycie alkoholu.
Uczestników, którzy palili, podzielili przy tym na trzy grupy – palących niewiele (mniej niż 10 papierosów dziennie), umiarkowanie (10-19 papierosów) oraz nałogowych palaczy (20 lub więcej papierosów na dzień).
Palący nałogowo i umiarkowanie mieli aż trzykrotnie wyższe ryzyko krwotoku, a palący niewiele – 2,8 razy wyższe od stroniących od papierosowego dymu.
To sugeruje, że już palenie niewielkich ilości tytoniu znacznie podnosi zagrożenie.
W przeciwieństwie do wcześniejszych badań, ryzyka nie podnosiło nadciśnienie, niska aktywność fizyczna, ani płeć żeńska.
Palenie niekorzystnie działało przy tym na obie płcie.
Badacze niestety nie dysponowali danymi na temat krwotoków, które nie zakończyły się śmiercią.
Nie byli też w stanie określić wpływu przeszłego palenia – osoby, które rozstały się z tytoniem, trafiły do jednej grupy z tymi, które nigdy nie paliły.
Naukowcy zalecają jednak rzucenie nałogu, jeśli ktoś pali.
„Niepalenie lub zaprzestanie, jeśli ktoś już zaczął, to główny element podstawowej profilaktyki” – twierdzi niezwiązana z badaniem dr Rose Marie Robertson, zastępca dyrektora ds. nauki i medycyny w American Heart Association, które wydało pismo „inStroke” oraz jeden z dyrektorów Tobacco Center for Regulatory Science w tym stowarzyszeniu.