Show-BiznesOdszedł D’Angelo – król neo-soulu i jeden z najważniejszych głosów R&B

Odszedł D’Angelo – król neo‑soulu i jeden z najważniejszych głosów R&B

Świat muzyki pogrążył się w żałobie. W wieku 51 lat zmarł D’Angelo – artysta, który na zawsze odmienił brzmienie R&B i neo-soulu. Rodzina muzyka, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Michael Eugene Archer, poinformowała, że przyczyną śmierci był rak.

swieczka
swieczka
Źródło zdjęć: © pixabay | redakcja ipolska24.pl

"Błyszcząca gwiazda naszej rodziny przyćmiła dla nas swoje światło w tym życiu. Pozostawił światu dar piosenki, który będzie żył wiecznie" – napisano w oświadczeniu bliskich.

D’Angelo zdobył międzynarodową sławę już w latach 90., gdy jego debiutancki album "Brown Sugar" z 1995 roku wspiął się na szczyty list przebojów. Prawdziwy przełom przyniósł mu jednak "Voodoo" z 2000 roku – płyta, która nie tylko zapewniła mu dwie nagrody Grammy, ale także ugruntowała jego pozycję jako jednego z najważniejszych twórców nowoczesnego R&B. Utwór "Untitled (How Does It Feel)" i towarzyszący mu minimalistyczny teledysk stały się ikoną epoki.

Syn pastora z Richmond w stanie Wirginia, od najmłodszych lat związany był z muzyką – na pianinie grał już jako trzylatek. Jako nastolatek wygrywał konkursy talentów w nowojorskim Apollo, a jego talent szybko dostrzegli wydawcy i producenci. W ciągu kariery współpracował z Lauryn Hill, The Roots i Raphaelem Saadiqiem, a jego wpływ na młodsze pokolenia artystów jest nie do przecenienia. Tyler, the Creator przyznał, że "muzyczne DNA" jego twórczości kształtowały utwory D’Angelo.

Choć artysta odniósł ogromny sukces, jego droga nie była wolna od dramatów. Zmagał się z uzależnieniem od alkoholu, a w 2005 roku cudem przeżył poważny wypadek samochodowy. Po latach ciszy powrócił w 2014 roku z albumem "Black Messiah", którego wydanie było reakcją na protesty po śmierci Michaela Browna i Erica Garnera. Płyta przyniosła mu kolejną Grammy i potwierdziła jego status muzycznego wizjonera.

Hołdy dla zmarłego artysty płyną z całego świata. Doja Cat nazwała go "prawdziwym głosem duszy", Jennifer Hudson podkreślała, że "świat stracił dziś wyjątkową indywidualność", a legenda hip-hopu DJ Premier napisał: "Taka smutna strata. Będzie nam Cię brakowało. Śpij spokojnie, królu".

D’Angelo do ostatnich miesięcy życia pracował w studiu nad nowym albumem, tworzonym wspólnie z Raphaelem Saadiqiem. Nie wiadomo, czy materiał ujrzy światło dzienne.

Jego "Voodoo" wciąż znajduje się w zestawieniach najlepszych płyt w historii – magazyn "Rolling Stone" umieścił je wyżej niż kultowy "Biały Album" The Beatles. Ale prawdziwe dziedzictwo D’Angelo to emocje, które jego muzyka wywoływała w milionach ludzi na całym świecie.

Wybrane dla Ciebie