Mieszkanie Nawrockiego pod lupą. Prezes IPN unika komisji, choć deklarował obecność
Zamiast wyjaśnienia – niepewność. Choć Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat PiS na prezydenta, zapewniał o gotowości do złożenia wyjaśnień przed sejmową komisją, jego obecność na posiedzeniu zaplanowanym na 9 maja staje pod znakiem zapytania. Sprawa dotyczy kontrowersji wokół nabycia mieszkania w Gdańsku, która zyskała polityczny wymiar.
– Jeszcze we wtorek Nawrocki deklarował w mediach, że "przyjdzie i wykona swoje obowiązki", jednocześnie zarzucając marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni, że inicjatywa wezwania go przed komisję to element kampanii wyborczej. – To ciekawe, że marszałek prosi o to właśnie teraz – komentował na antenie telewizji.
Tymczasem poseł PiS Krzysztof Szczucki w rozmowie z Wirtualną Polską zasugerował, że Nawrocki jednak nie pojawi się na posiedzeniu. Komisja, której przewodniczy Paweł Śliz, domaga się nie tylko wyjaśnień, ale także dokumentów dotyczących transakcji – w tym umów i pełnomocnictwa, które według doniesień medialnych prezes IPN miał wykorzystać przy zakupie nieruchomości.
Sam Nawrocki podważa kompetencje komisji do badania jego oświadczenia majątkowego. Jednak presja polityczna i medialna rośnie – tym bardziej, że mieszkanie miało zostać nabyte w okolicznościach, które wzbudzają pytania o przejrzystość i intencje.
W środę Nawrocki niespodziewanie ogłosił, że przekaże sporne mieszkanie na cele charytatywne. Ten gest może być próbą złagodzenia napiętej atmosfery, ale nie zatrzymuje pytań o przejrzystość procesu i gotowość do publicznego rozliczenia.
Sprawa, która miała być formalnością, przerodziła się w polityczny test wiarygodności dla jednego z kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Czy publiczne tłumaczenia i deklaracje charytatywne wystarczą, by rozwiać wątpliwości? Wszystko wskazuje na to, że odpowiedź poznamy dopiero po planowanym posiedzeniu komisji lub kolejnych ruchach Nawrockiego.