Jak się żyje na 10 metrach kwadratowych? “Kuchnia mnie przeraziła”
Czy życie na 10 m kw. jest możliwe? Deweloperzy oraz właściciele takich lokali twierdzą, że tak. W ostatnich latach mamy wysyp ofert kupna lub wynajmu tak zwanych mikroapartamentów.
Jak to możliwe, że na rynku pojawiły się tak małe mieszkania, skoro prawo budowlane jasno określa: aby mieszkać w jakimś lokalu, jego powierzchnia musi wynosić co najmniej 25 metrów kwadratowych?
– To jest tak jak zawsze, a szczególnie w Polsce – potrzeba matką wynalazku. Deweloperzy, którzy celowali w budowanie takich mieszkań i w taki target, jeśli chodzi o kupujących, budowali te lokale jako użytkowe, czyli takie, które nie są ograniczone metrażem co najmniej 25 metrów – mówi radca prawny Andrzej Szmigiel.
– Nie ma jednak żadnych mechanizmów, które mogłyby zweryfikować i przeciwdziałać temu, że w lokalu użytkowym dana osoba zamieszkuje – dodaje Szmigiel.
Deweloperzy przebudowują całe budynki, by wydzielić lokale mikro
Mimo tego, deweloperzy potrafią przebudowywać całe budynki, często nawet przemysłowe, by wydzielić tak zwane lokale mikro.
W budynku, który odwiedził reporter Uwagi!, jest ich prawie trzydzieści. Mają powierzchnię od 11 do 24 metrów. Rozchodzą się błyskawicznie, mimo tego, że cena to ponad 20 tysięcy za metr.
– Raczej pod wynajem wszyscy kupują – słyszymy od osoby, która opowiada o ofercie.
Jednak są to lokale użytkowe.
– Nie można się tutaj zameldować. Ale ludzie normalnie wynajmują, bez problemu – dodaje agentka.
Rzeczywiście w lokalach użytkowych, które są sprzedawane jako mieszkalne, nie można się zameldować. Dlatego, jak powiedziała nam agentka nieruchomości, kupuje się je najczęściej pod wynajem jako lokatę kapitału.
Najmniejszy apartament na świecie?
Do kolejnego miejsca reporter Uwagi! musiał pójść sam. Ekipa Uwagi! – operator i dźwiękowiec, którzy zwykle towarzyszą dziennikarzowi, nie zmieściliby się w środku. Lokal ma zaledwie 3 metry kw. i według jego właścicieli, to najmniejszy apartament na świecie.
Kiedy reporter wszedł do środka, szybko okazało się, że ciężko się obrócić, żeby czegoś nie dotknąć. Umywalka pełni również funkcję zlewozmywaka. Z kolei w prysznicu jest też toaleta. Dwa kroki dalej jest mikrofalówka, czajnik elektryczny i mała turystyczna lodówka. A pod sufitem antresola, gdzie znalazło się nawet miejsce na telewizor. W lokalu jest wszystko, co potrzebne, z tym, że zmieszczone na powierzchni wielkości schowka.
Ten niespełna trzymetrowy lokal można wynająć na co najmniej dwie doby. Ale mikroprzestrzenie są przede wszystkim wynajmowane na dłuższy termin.
Jak się mieszka na małym metrażu?
Lilia Charniuk jest trenerką personalną. Wynajmowała 9-metrowy lokal.
– Lubię gotować i kuchnia na początku mnie przeraziła, bo nie ma tam miejsca – mówi Charniuk.
Po dwóch latach kobieta zdecydowała się jednak na przeprowadzkę do pięć razy większego mieszkania.
– Teraz mam 50-metrowe mieszkanie, w którym jest 9-metrowa garderoba – śmieje się pani Lidia. I dodaje: – Czuję się jak normalny, pełnosprawny człowiek.
– Ale wracając do 9-metrowego mieszkania, to przez pierwszy rok było dobrze. Byłam w takiej sytuacji finansowej, że nie mogłam wynająć całej kawalerki, a nie chciałam mieszkać z obcymi ludźmi – tłumaczy.
W drugim roku kobieta poczuła, że to jednak nie jest to, czego potrzebuje.
– Chciało się żyć normalnym życiem, zapraszać do siebie znajomych. Jakoś prywatne życie sobie ułożyć, a na 9 metrach nie da się tego zrobić – uważa pani Lidia. I zaznacza: – Gdyby każdego było stać na normalną kawalerkę, to byłoby super.
– W dalszym ciągu większość społeczeństwa woli mieszkać w swoim lokalu, nawet mniej wygodnym i mniejszym, niż w cudzym, który jest wynajmowany. Traktuje się to jako inwestycję, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Dlatego wiele osób decyduje się na wręcz uwłaczające godności warunki, ale na swoim. To jest uzasadnione. To nie jest irracjonalne – mówi radca prawny Andrzej Szmigiel.
Jakie są minusy bardzo małego lokalu?
– Mniejszy komfort życia, większe koszty utrzymania. Stawki dla lokalu mieszkalnego są zupełnie inne niż dla lokalu użytkowego. Wyższy jest podatek od nieruchomości, a po trzecie jest kwestia meldunku. Nie można się zameldować w takim mieszkaniu – punktuje Szmigiel.
– Pojęcie mikroapartament to jest modelowy oksymoron, czyli coś wewnętrznie sprzecznego – dodaje radca prawny.
Duża ilość mikroapartamentów na rynku spowodowała reakcję rządzących. Wkrótce prawo ma się zmienić i również lokale użytkowe będą musiały mieć nie mniej niż 25 metrów kwadratowych, ale zdaniem Karola Felusia – analityka rynku nieruchomości, to nic nie zmieni, bo nadal mikrokawalerkę będzie można kupić jako udział w większym budynku.
– Myślę, że to dłuższa moda, bo to jest coś, co było, jest i będzie. (…) Taką mikrokawalerkę prawdopodobnie będzie można później sprzedać drożej – mówi Feluś. I dodaje: – Ludzie potrzebują takich mieszkań. Nikt ich do tego nie namawia, więc jest to zjawisko w mojej ocenie normalne.