Cienie nad Celtyckim Tygrysem: Irlandia tnie prognozy przez groźbę wojny handlowej
Irlandia, przez lata uznawana za jednego z najbardziej dynamicznych graczy w europejskiej gospodarce, zmuszona została do rewizji swoich prognoz ekonomicznych. Rząd w Dublinie ogłosił obniżenie oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego, wskazując na rosnącą globalną niepewność oraz napięcia handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi jako główne zagrożenia.
Zgodnie z nowymi danymi, irlandzka gospodarka ma w 2025 roku urosnąć o 2,5%, podczas gdy jeszcze niedawno prognozowano wzrost na poziomie 2,9%. Gdyby jednak doszło do eskalacji konfliktu handlowego z USA, wzrost mógłby spaść do 2% w bieżącym roku, a nawet do 1,75% w kolejnym.
Minister finansów Paschal Donohoe nie ukrywa, że obecna sytuacja międzynarodowa stwarza realne ryzyko dla kraju, którego sukces opiera się w dużej mierze na otwartym, stabilnym handlu międzynarodowym. Jak zauważył, coraz więcej firm i konsumentów przyjmuje postawę wyczekującą, ograniczając inwestycje i zakupy.
Kluczowym czynnikiem niepokoju są planowane przez Donalda Trumpa taryfy importowe, które mogą szczególnie uderzyć w irlandzki eksport do USA — jeden z filarów tamtejszej gospodarki. W 2024 roku wartość eksportu do Stanów Zjednoczonych osiągnęła 73 miliardy euro, z czego znaczną część stanowiły produkty farmaceutyczne. Obawy o wprowadzenie ceł sprawiły, że w lutym eksport wzrósł o ponad 200%, gdy firmy próbowały zdążyć przed potencjalnymi barierami handlowymi.
W odpowiedzi na amerykańskie działania, Komisja Europejska przygotowuje się do ewentualnych retorsji. Komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič zaznaczył, że 90-dniowe zawieszenie ceł przez Trumpa to czas nie tylko na negocjacje, ale i na przygotowanie odpowiednich środków ochronnych. "Nie zamierzamy godzić się na niekorzystne porozumienia" — podkreślił europoseł w Parlamencie Europejskim.
Irlandia, której dobrobyt ostatnich dekad był ściśle związany z globalizacją i zagranicznymi inwestycjami, dziś musi się zmierzyć z ryzykiem powrotu do bardziej protekcjonistycznego porządku światowego. W obliczu nieprzewidywalnych ruchów amerykańskiej administracji, nawet najmocniejsze ogniwa europejskiej gospodarki mogą zacząć pękać.