Zaatakował rodzinę siekierą
Tragedia w małej mazurskiej wiosce. Ojciec zaatakował siekierą żonę i dwóch synów. Ocalił jedynie 5-letnią córkę.
Po wszystkim mężczyzna wyszedł z domu i pojechał do sklepu w pobliskiej wiosce.
W czasie, gdy Edward D. jeździł od wioski do wioski, do domu, w którym rozegrała się tragedia przyszedł krewny. – Wszedłem do domu i zobaczyłem to wszystko. Siostra leżała. Pełno krwi. A na górze jeszcze gorzej – opowiada Marek Modzelewski, brat Małogorzaty D.
Mężczyzna postanowił poszukać szwagra.
– Pojechałem po szwagra na osiedle. Siedział i piwo pił. Ochrzaniłem go, zapytałem: coś ty zrobił? A on powiedział, że nie będzie komunii i będzie siedzieć. Tyle miał do gadania – dodaje brat ofiary.
„Wszyscy wiedzieli, że pije”
Mieszkańcy okolicznych wiosek od lat znali rodzinę Edwarda i Małgorzaty D., dlatego trudno im zrozumieć, co mogło być przyczyną tej tragedii. Czy powodem był alkohol?
– Wszyscy wiedzieli, że on pije. Nie było dnia, żeby nie pił. Ale ona się nie uskarżała. Nigdy nawet nie powiedziała, że Edward przyszedł pijany. Że coś trzeba dzieciom kupić, a nie ma z czego – opowiada znajoma Małgorzaty D.
Problemy z alkoholem Edwarda D. potwierdza sołtys wsi Rogale.
– Miał problem, ale nie przypuszczałam, że posunie się do skrzywdzenia rodziny. Przecież on kochał swoje dzieci – mówi sołtys Małgorzata Basiewicz.
Lekarze cały czas walczą o życie kobiety i jednego z jej synów. Stan drugiego dziecka nieco się poprawia. Prokurator postawił Edwardowi D. trzy zarzuty usiłowania zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Został tymczasowo aresztowany.