Wielki test rowerzystów. Czy są “Bogami” na drodze?
Czują się jak bogowie – tak o rowerzystach mówią kierowcy samochodów. Rowerzyści skarżą się na kierowców. A pomiędzy nimi są jeszcze piesi… Skąd ten konflikt?
Znajoma wysiadała z autobusu. Rowerzysta jechał tak, że ona wylądowała na wiacie. Złamała rękę. Rowerzysta nawet się nie zatrzymał, pojechał dalej. Rowerzyści mają swoje prawa, wszyscy mamy swoje prawa, tylko trzeba ich przestrzegać – mówi Małgorzata Czapińska.
Zdaniem Piotra Muranyi, kierowcy taksówki, rowerzyści czują się bezkarni.
– W momencie, kiedy spowoduje wypadek, trzeba go sądzić z powództwa cywilnego, bo nie ma żadnego papieru, który by go pociągał do odpowiedzialności – mówi taksówkarz.
Skąd biorą się konflikty między uczestnikami ruchu?
– Każdy konflikt bierze się z jakiejś frustracji. Z jednej strony kierowcy czują, że przez grupę rowerzystów są blokowani, tracą swój czas, wolniej jadą do pracy, nie mają płynności ruchu. Z drugiej strony piesi czują, że nie są bezpieczni tam, gdzie powinni być bezpieczni. Na chodniku nie mają ludzkiego prawa zagapić się, bo zaraz ktoś na nich dzwoni. Z trzeciej strony są rowerzyści, którzy są tą grupą, która jest najbardziej bez ziemi, bez przestrzeni w mieście, bo ścieżek rowerowych jest wciąż za mało. Jesteśmy zamknięci w ciasnej klatce i dlatego się gryziemy – tłumaczy prof. Adam Tarnowski, psycholog transportu. Instytut Transportu Samochodowego.
Piotr Rucki, instruktor nauki jazdy w szkole ELMOL uważa, że wielu rowerzystów jeździ niezgodnie z przepisami.
– Jeżdżą nie do końca prawidło, niebezpiecznie, wymuszają pierwszeństwo – mówi instruktor.
Rafał Muszczynko to znany aktywista rowerowy. Od lat związany z Warszawską Masą Krytyczną, uczy innych, jak bezpiecznie jeździć na dwóch kółkach.
– Rowerzyści łamią przepisy z tych samych przesłanek co kierowcy i piesi. U nas nie ma poszanowania przepisów o ruchu drogowym – tłumaczy Rafał Muszczynko.
Poszanowanie prawa to jedno, wyobraźnia i wiedza to drugie. Do wielu wypadków by nie doszło, gdyby rowerzyści mieli świadomość na pozór oczywistej rzeczy: znali własną drogę hamowania. Bez tej wiedzy trudno właściwie zareagować w sytuacji zagrożenia.
– Hamulce w takich normalnych rowerach nie są zbyt wydajne. To zdecydowanie wydłuża drogę hamowania. Bezpieczna szybkość zależy od tego, wśród kogo się poruszamy – tłumaczy Marek Jaczewski, Automobilklub Polski.
Na rowerze spędzamy wolny czas, ale też coraz częściej docieramy do pracy czy załatwiamy sprawy. W niektórych miastach rower stał się środkiem transportu publicznego. Ponieważ jednak dróg rowerowych przybywa wolniej niż rowerzystów, ci radzą sobie, jak potrafią.
– Nie będę jeździć ulicą. Już raz wpadłam pod samochód – mówi Teresa Utrata.
Jazda rowerem po chodniku jest zabroniona. Są od tej zasady trzy wyjątki. Rowerzysta może jechać po chodniku, gdy:
– jedzie z dzieckiem do dziesięciu lat
– jest zła pogoda lub
– są spełnione jednocześnie trzy warunki: chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 kilometrów na godzinę, nie ma osobnej drogi dla rowerów oraz przeznaczonego dla nich pasa.
Za złamanie tych zasad grozi 100 złotych mandatu karnego.
– Brak infrastruktury rowerowej powoduje jednocześnie to, że część rowerzystów jeździ po chodnikach. Niestety jeżdżą bardzo szybko i robią pieszym to, co im robią kierowcy. Kierowcy straszą ich na jezdni, więc oni uciekają na chodnik i zaczynają straszyć tam pieszych. My jako rowerzyści musimy zrozumieć, że chodnik służy do chodzenia i że szacunek dla pieszych jest naszym absolutnym obowiązkiem – tłumaczy Rafał Muszczynko.
W Polsce powstało w ostatnich latach wiele kilometrów nowych dróg dla rowerów. W rzeczywistości jednak część z nich jest źle zaprojektowana, co niekiedy prowadzi do kolizji i konfliktów.
– Bardzo często widuje się drogi rowerowe, po których nie da się jechać. Można znaleźć na nich schody, słup na środku, o który można się rozwalić, wysokie krawężniki, które powodują fizyczne uszkodzenie roweru. Na papierze wygląda, że mamy 20 tysięcy kilometrów szlaków rowerowych w Polsce. Ale z mojego doświadczenia część z nich nie nadaje się do jazdy rowerem innym, niż terenowy, na grubych oponach, z amortyzacją – dodaje Rafał Muszczynko.