Polska branża spożywcza nie radzi sobie z marketingiem. Spada wartość wydatków na reklamę
Firmy z sektora spożywczego nie traktują marketingu jako priorytetu i tną wydatki na promocję. A to przekłada się na problemy z budowaniem siły marki wśród konsumentów. Jak podkreśla ekspert, branża niewystarczająco wykorzystuje potencjał, jaki dają media społecznościowe. To ogranicza jej możliwość reagowania na kryzysy wizerunkowe.
Polskie firmy z sektora spożywczego borykają się z problemem właściwego brandingu, a więc budowania marki i inwestowania w marketing. Dotyczy to zarówno nowych, dopiero wprowadzanych na rynek towarów, jak i produktów istniejących na nim od dłuższego czasu.
Badania rynkowe pokazują, że branża spożywcza nie wykorzystuje potencjału reklamy, choć jest jednym z liderów w nakładach na reklamę na polskim rynku. W rankingu wartości sektorów reklamowych firmy Starcom branża żywności zajmuje trzecią pozycję.
W trzech kwartałach 2017 roku wydała na reklamę ponad 608 mln zł, podczas gdy rok wcześniej wydatki te wyniosły blisko 650 mln zł. Oznacza to, że sektor żywności zanotował spadek inwestycji reklamowych o 6,3 proc. Sektor handlu detalicznego natomiast zwiększył wydatki na reklamę o prawie 11 mln zł – w ciągu 9 miesięcy 2017 roku inwestycje branży handlowej w tym zakresie były o ponad 300 mln zł większe niż sektora spożywczego. Zdaniem ekspertów jest to bardzo niebezpieczny trend dla rynku żywności.
Dla działań reklamowych branży spożywczej istotnym narzędziem powinny być media społecznościowe, zwłaszcza najpopularniejsze z nich, czyli Facebook. Platformy te dają możliwość kreowania wizerunku marki, efektywnej komunikacji z potencjalnym klientem poprzez zindywidualizowanie przekazu reklamowego oraz testowania nowych produktów czy opakowań. Testy w mediach społecznościowych przy niewielkim nakładzie finansowym,niejednokrotnie dają lepsze efekty niż kosztowne badania i analizy marketingowe.
Media społecznościowe są także doskonałą formą komunikacji zwrotnej z klientem, zwłaszcza w zakresie zarządzania kryzysowego. Firmy obecne na Facebooku, Instagramie czy Twitterze bardzo szybko otrzymują bowiem informację o problemie wizerunkowym, dzięki czemu są w stanie sprawnie na niego zareagować.