PKB to nie wszystko, ale bez PKB nie ma niczego – mówi prof. Elżbieta Mączyńska z SGH
Edukacja dostosowana do przemian cywilizacyjnych oraz inkluzja społeczna – to najważniejsze czynniki, jakie zdecydują o trwałym społeczno-gospodarczym rozwoju Polski w kolejnych latach – ocenia prof. Elżbieta Mączyńska z SGH. Z prof. Elżbietą Mączyńską, która w sobotę, 30 września br. przedstawiła uczestnikom projektu „Prasowa Akademia Pieniądza XXI” wykład na temat impulsów i barier rozwoju po 2020 r. rozmawiamy m.in. o czynnikach, które zdecydują o rozwoju Polski w najbliższych latach, o słabości wskaźnika PKB, jako miernika wzrostu gospodarczego oraz o tym, dlaczego niektóre kraje rozwijają się szybciej od innych.
Prof. Elżbieta Mączyńska: Rzeczywiście kategoria, jaką jest produkt krajowy brutto budzi wiele wątpliwości, zarówno na świecie, ale też w Polsce. Przykładem była szeroka dyskusja na ten temat podczas tegorocznego Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie.
Produkt krajowy brutto to w uproszczeniu przyrost krajowego bogactwa. I to jest wartość dodana, nowo wytworzona. W największym uproszczeniu można powiedzieć, że jest to suma zysków z kapitału i naszych płac. Ale problem z PKB polega na tym, że jest to miara, która dotyczy wyłącznie transakcji rynkowych. Oznacza to, że jeżeli ktoś np. wybuduje dom własnymi rękoma, bez korzystania ze specjalistów, bez wystawiania faktur, rachunków, to nie powiększa PKB. Natomiast ten sam dom zbudowany przez wynajętą firmę budowlaną, powiększa PKB. Podobnie obiad zjedzony w domu nie powiększa PKB, a obiad zjedzony w restauracji powiększa PKB.
Wadą tego wskaźnika jest też m.in. to, że nie jest on dostosowany do przemian, jakie dokonują się pod wpływem np. rewolucji cyfrowej. Coraz więcej jest dóbr, które są za darmo, jak np. dostęp do informacji. Poza tym wiele dóbr tanieje i to w PKB wyrażane jest negatywnie.
Niedoskonałości tego wskaźnika trafnie ujął w swoim przemówieniu Robert Kennedy, który powiedział, że „PKB mierzy wszystko oprócz tego, co sprawia, że warto żyć”. Czyli nie mierzy jakości naszego życia, nie mierzy poziomu edukacji, poziomu debaty politycznej, stanu naszego zdrowia. I dlatego ekonomiści wskazują, że niezbędne są miary uzupełniające. Jest też teza, żeby z PKB zrezygnować, ale moim zdaniem to niemożliwe – nie ma innej, lepszej miary, która miałaby mniej wad niż PKB.
Natomiast miary uzupełniające jak np. globalny indeks szczęścia, czy inne szczegółowe indeksy można traktować jedynie jako niezbędne uzupełnienie PKB, które pozwalają eliminować te wady, które charakteryzują PKB, a więc rozwiązać problem, że PKB nie pokazuje jakości życia.
Co decyduje o tym, że niektóre państwa rozwijają się szybciej od innych?
E.M.: Odpowiedzi na to pytanie jest wiele i wielu autorów się tym zajmowało. Ale szczególnie wyrazistą odpowiedź dają autorzy książki pt. „Dlaczego narody przegrywają”. W odpowiedzi na tytułowe pytanie piszą oni, że nie decydują o tym takie czynniki jak położenie geograficzne, nie decyduje umiejętność ludzi do prowadzenia debaty publicznej, nie decydują też czynniki kulturowe, Decyduje natomiast to, co autorzy ujęli w jednym z rozdziałów książki, czyli „instytucje, instytucje, instytucje”. Kluczowe są więc rozwiązania instytucjonalne, czyli np. to jak mamy uregulowaną instytucję stanowienia władzy, stanowienia i egzekwowania przepisów, a także czy i w jakim stopniu te wpływają na to, że mamy do czynienia z tzw. instytucjami wyzyskującymi.
Wyzyskującymi, czyli takimi, które hamują rozwój społeczno-gospodarczy i nie dopuszczają do udziału i wpływania na ten rozwój innych grup społecznych. Instytucje wyzyskujące powodują też, że mamy do czynienia z wykluczeniem społecznym, a przecież chodzi o włączanie wszystkich zasobów społecznych do tego żeby służyły rozwojowi społeczno-gospodarczemu.
Wystarczy popatrzeć na doświadczenie innych państw, np. Singapuru. To jest maleńki kraj, który osiąga wielkie sukcesy właśnie poprzez instytucje i różnego rodzaju rozwiązania, które mają służyć temu krajowi. Jest to państwo, które nie ma zasobów surowcowych, ale osiąga sukcesy, jest krajem bardzo bogatym, w którym nie ma bezrobocia, w którym jest wysoki stopień edukacji. Sukcesy swoje osiąga też poprzez odpowiednią politykę inwestycyjną wpuszczając inwestorów zagranicznych, ale pod warunkiem, że funkcjonują oni w takich obszarach i dziedzinach, na których Singapurowi zależy. To pokazuje jak poprzez przepisy, instytucje, sposób postępowania w polityce społeczno-gospodarczej można osiągnąć sukces.
Jakie czynniki zdecydują o możliwościach trwałego społeczno-gospodarczego rozwoju Polski w kolejnych latach?E.M: Polskę charakteryzuje to, co ja w swoich publikacjach nazywam antynomicznym dryfem. Mamy rozwiązania dobre, ale też mamy rozwiązania złe. Jednym z czynników, który decyduje o postępie każdego kraju jest edukacja, ale edukacja przystosowana do przemian cywilizacyjnych.
Mamy wielu wyedukowanych ludzi. Niestety profil ich wykształcenia nie zawsze jest dostosowany do przemian. Albo jest niedostatecznie nowoczesny, albo też niedostosowany do potrzeb gospodarki.
Drugim czynnikiem jest inkluzywność. Chodzi w nim o to, żeby znaleźć rozwiązania, które umożliwiają inkluzję (włączenie) społeczną. Czyli optymalne włączenie całych zasobów jakie posiadamy, a więc zasobów wiedzy, kapitału ludzkiego, zasobów materialnych, do tego żeby służyły harmonijnemu i trwałemu rozwojowi społeczno-gospodarczemu.
Przez trwały rozwój rozumiem postęp zarówno gospodarczy, społeczny, jak i ekologiczny. Sam wzrost gospodarczy nie wystarcza. Jeżeli wzrost gospodarczy nie prowadzi do rozwoju społecznego i postępu ekologicznego określany jest jako dziki wzrost gospodarczy. Wzrost PKB to jest bardzo ważna kwestia, ale PKB to nie wszystko. Z kolei bez PKB nie ma niczego, niemożliwy jest ten postęp społeczno-gospodarczy i postęp ekologiczny.
Potrzeba nam takiej polityki, która doprowadzi do inkluzji, a więc pogodzenia interesów gospodarczych, społecznych i ekologicznych.