“Na razie dramatu nie ma”. K. Radziwiłł o napiętej sytuacji w służbie zdrowia.
“Za ewentualną sytuację kryzysową będą odpowiadać rezydenci.” – twierdzi minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jego zdaniem, żaden oddział nie został zamknięty z powodu protestu lekarzy. Według protestujących, na razie problemu nie widać, ale tylko dlatego, że lekarze mają zakaz brania urlopów.
“Lekarze nie mają żadnego zakazu .” – powiedział minister i zapewnił, że resort “bardzo ściśle” monitoruje liczbę lekarzy, którzy wypowiadają klauzulę opt-out. Jak przekonywał – w ostatnich dniach nie pojawiło się żadne nowe zjawisko, które mogłoby być nazywane chaosem czy sytuacją krytyczną. – “Nie ma powodu do tego, żeby straszyć pacjentów, że nie dostaną opieki, na którą zasługują.” – dodał.
Minister zdrowia odniósł się też do wypowiedzi lekarzy-rezydentów o tym, że ze względu na bardzo napięte grafiki, za 2-3 tygodnie w szpitalach może zabraknąć lekarzy.
“Jeśli lekarze rezydenci mówią, że tak będzie – to sprawcą tej ewentualnej kryzysowej sytuacji, która może się zdarzyć, nie będzie minister zdrowia, tylko być może właśnie ten protest polegający na niepodejmowaniu pracy w nadgodzinach.” – powiedział Radziwiłł. – “Na razie dramatu nie ma, sytuacja jest pod kontrolą.” – stwierdził minister zdrowia.